I nie jest to wcale pocieszające, że akcja sztuki dzieje się gdzieś we wschodnich Niemczech, bo krajobraz jest nam dziwnie znajomy – bezrobocie, brak perspektyw, alkoholizm dotykający już dzieci, chroniczna przestępczość młodocianych, postkomunistyczna beznadzieja upadłych PGR-ów. Czemu neofaszyzm? „Bo ludzie bardziej cię szanują, jak chodzisz w glanach” – odpowiada jeden z bohaterów.
Tym razem w sztuce nie było abstrakcji czy groteski, dominował realizm, wręcz naturalizm. Zwłoki znalezione w opuszczonym chlewie po wielu miesiącach od zbrodni. Forma dramatu sądowego, przeciągające się zeznania głównego podejrzanego i świadków, makabryczne opisy wielogodzinnego znęcania się „właściwie nie wiadomo, dlaczego”, modelem rzeczywistości są drastyczne filmy. Ciekawe, czy sztuka kiedyś przestanie ograniczać się do dokumentowania najbardziej przerażających aspektów rzeczywistości, a zacznie nam ukazywać jakąś alternatywę? Gra młodych aktorów nieco zbyt statyczna, choć zdarzały się wyjątki.