Świdnicki Rynek, dzięki Teatrowi Prawdziwemu z Bielawy, zmienił się wczoraj na jeden wieczór w „Miasto ognia”. W klimat całego przedstawienie wprowadzała widzów spokojna, harmonijna muzyka. Powoli i stopniowo pokazywano życie mieszkańców pozornie zwykłego miasta. Szarzy ludzie – kobieta rozwieszająca pranie, para czule przytulająca się na ulicy, pijany człowiek. Nic nie mówili, a mimo to wiadomo było, kim są.
Dużą rolę w przedstawieniu odgrywały efekty świetlne. Zaznaczały ważne momenty i jednocześnie ukazywały każdego z aktorów w innym kontekście. Barwna scenografia nadawała charakteru każdej sytuacji, którą odtwarzali aktorzy teatru.
Niewątpliwie najbardziej spektakularną częścią przedstawienia były pokazy ognia, na które z niecierpliwością czekała cała widownia. Akcja zaczęła rozwijać się coraz bardziej dynamicznie. Języki ognia rozświetliły w pewnym momencie cały świdnicki Rynek. Kłęby dymu unoszące się nad publicznością sprawiały wrażenie industrialnej rzeczywistości. Jakby „miasto ognia” stało się wizją miasta bezprawia, miasta anarchii. W tworzeniu całego przedstawienia brało udział wiele osób.
- Bielawski Teatr Prawdziwy powstał w 1982 roku - mówi Katarzyna Butrym, członek grupy teatralnej. – Spektakle odgrywane są również za granicą. Oczywiście jest kilka stałych osób Teatru Prawdziwego, ale w grupie co jakiś czas zmienia się obsada. Tak naprawdę to chyba szef się nigdy nie zmienia.
Spektakl jest przedstawieniem typowo wizyjnym. - Przygotowania do fireshow trwały od godziny piętnastej – mówi Katarzyna Butrym. Uczestniczyło w nim 14 osób. Przedstawienie wypali trwały ślad w pamięci świdniczan, przecież nie codziennie mamy okazję oglądać „miasto ognia”.
Więcej na temat XIII Festiwalu Teatru Otwartego:
* Nocne życie wielkiego miasta na placu Pokoju,
* Czary-mary nad pudełkiem z fantami,
* Teatr otwarty i sztuki plastyczne świdniczan,
* Nagość pod gołym gorącym niebem.