Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 1991
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Rzecznik jest dzieciom potrzebny

Wtorek, 27 lipca 2010, 7:22
Aktualizacja: 20:54
Autor: Karolina Osińska
Świdnica: Rzecznik jest dzieciom potrzebny
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.
Fot. Wiktor Bąkiewicz
O przetrzymywaniu dzieci w domach dziecka, o uczeniu matek, że nie zakupy w sklepie „wszystko za 5 zł” powinny stanowić większość skromnych wydatków przy ósemce dzieci… I o wielu innych przypadkach opowiadał wczoraj Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, który do Świdnicy przyjechał podsumować dwa lata swojej działalności na tym stanowisku.

Druga rocznica ślubowania świdniczanina Marka Michalaka przypadła na niedzielę. W poniedziałek spotkał się z dziennikarzami w mieście, w którym urodził się 39 lat temu (i właśnie dziś obchodzi urodzony!). Marek Michalak ukończył pedagogikę resocjalizacyjną oraz studia podyplomowe w zakresie socjoterapii i w zakresie organizacji pomocy społecznej. W 1987 r. zainicjował utworzenie Koła Przyjaciół Dzieci Chorych Serce w Świdnicy (które przekształciło się w stowarzyszenie pod tą samą nazwą), działał też w Centrum Przyjaźni Dziecięcej w Świdnicy i Ogólnopolskim Forum na rzecz Praw Dziecka, a w 1994 r. został najmłodszym kawalerem Orderu Uśmiechu.

Przez dwa lata Marek Michalak wystosował 216 wystąpień generalnych do urzędów państwowych, w których wskazywał na potrzebę zmian w przepisach i istotne problemy społeczne. Tak jak zapowiadał jeszcze przed wybraniem na ten urząd, jeszcze w 2008 r. uruchomił Dziecięcy Telefon Zaufania (numer 800 12 12 12), który jest przeznaczony dla każdego młodego człowieka, który nie radzi sobie z problemami w szkole lub domu, jest ofiarą przemocy, chce pomóc rówieśnikowi lub potrzebuje rady, czy choćby zwykłej rozmowy. Na ten numer zadzwoniono już 73 tys. razy.

- Staram się robić to jak najlepiej potrafię i myślę, że wiele udało się zmienić – mówi Marek Michalak o ostatnich dwóch latach. Co się udało? Przede wszystkim wprowadzić do polskiego prawa jednoznaczny zakaz bicia dzieci. Uznać pediatrię i stomatologię dziecięcą za dziedziny priorytetowe medycyny. A także m.in. umorzyć składki emerytalno-rentowe z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej kobietom, które były jednocześnie pracownikami i przebywały na urlopach macierzyńskich.

Ale Rzecznik Praw Dziecka nie zajmuje się tylko suchymi przepisami. Sam Marek Michalak mówi o sobie, że jest praktykiem, nie teoretykiem.

- Konkretny Jaś z Tomkowej, albo Małgosia z Wierzbnem cierpi i on, ona lub ktoś w ich imieniu to zgłasza – mówi kawaler Orderu Uśmiechu. Takich spraw jest mnóstwo.

Jedną z nich był głośny dramat rodziny z Wielkopolski. Urodzoną właśnie Różę zabrano rodzicom, ponieważ stwierdzono, że kobieta nie interesuje się dzieckiem, a rodzina nie nadaje się do wychowania dziewczynki.

- Kobiety przecież cierpią czasem na szok poporodowy – tłumaczy zachowanie mamy Róży Marek Michalak. Walka o oddanie Róży rodzicom była długa, nagłaśniały ją ogólnopolskie media. Ale udało się. Rok później Rzecznik Praw Dziecka odwiedził rodzinę. Róża była pulchniutka i uśmiechnięta, a jej rodzeństwo wreszcie miało dziecięce marzenia. Przed rokiem Tomek, Ania i Natalka marzyli tylko o tym, żeby wszyscy dali im święty spokój (a przecież – jak mówi Rzecznik Praw Dziecka – nie może być tak, że dzieci marzą o tym, co im się należy). Teraz było inaczej: Tomek chciał quada, Ania sikającego misia, a Natalka grę komputerową.

- Przywróciliśmy dzieciom dziecięce marzenia – cieszy się Marek Michalak.

Sprawy, które trafiają do rzecznika są czasem niezwykle dramatyczne. Jak tragedia zgwałconego chłopca, którego oprawca był bezkarny, ponieważ stwierdzono u niego chorobę psychiczną. Mężczyzna nękał gimnazjalistę, chodził za nim, a na drzewach rozwieszał opisy tego, co zrobił chłopcu. Dopiero po interwencji Marka Michalaka udało się gwałciciela zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Teraz Rzecznik Praw Dziecka zabiega o to, żeby chłopca i jego mamę przenieść w inne miejsce w kraju, z daleka od bolesnych wspomnień i – niejednokrotnie – drwiących spojrzeń sąsiadów.

Przed rzecznikiem jeszcze sporo pracy. Przede wszystkim sprawienie, żeby zakaz bicia dzieci nie istniał tylko na papierze, ale też w świadomości Polaków. Ale też walka z wstrętnym - jak to określił Marek Michalak - procederem przetrzymywania dzieci o uregulowanej sytuacji prawnej w domach dziecka.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group