- To było dokładnie o godzinie 22.57. Córka akurat wysyłała SMS-a – mówi nam jedna z podróżnych, jadąca z Wałbrzycha do Gdańska na wakacje.
Skład Tanich Linii Kolejowych przejeżdżał przez Żarów jak zwykle z prędkością ok. 30 km/h. Na torach z nieustalonych jeszcze przyczyn znaleźli się dwaj mężczyźni po czterdziestce. Jeden ze świadków zdarzenia twierdził w rozmowie z nami, że przechodzili oni przez remontowany przejazd kolejowy (prace toczą się w dzień na drugim torze), inny z kolei twierdził, że szli oni wzdłuż torowiska.
Pociąg uderzył w nich. Jednemu obciął nogi, drugiego potrącił. Maszynista wyhamował, a pasażerowie rzucili się, aby udzielić rannym pomocy. Ratowniczka medyczna opiekująca się grupą kolonistów opatrywała jednego z mężczyzn. Na miejscu pojawiły się dwie karetki – ze Świdnicy i z Jaworzyny Śląskiej. Jeden z mężczyzn znajdował się po jednej stronie składu, drugi – po drugiej.
- Nogę tego mężczyzny znalazłem dwadzieścia metrów od miejsca, w którym doszło do zdarzenia – powiedział nam podróżny z Wrocławia.
Pogotowie zabrało poszkodowanych do Latawca. Niestety – jeden z nich zmarł w karetce, drugi zaraz po przyjeździe do szpitala. Przyczyną śmierci prawdopodobnie były obrażenia wielonarządowe, ale dokładne przyczyny zgonów wyjaśni sekcja zwłok. Na miejscu tragedii pracuje policja i prokurator. Straż pożarna zabezpiecza miejsce zdarzenia.
- Tu często dochodzi do wypadków, kiedyś zginęła tu kobieta – powiedzieli nam mieszkańcy okolicznych domów.
Zobacz film:
O tym wydarzeniu piszemy też w artykule: Policja identyfikuje jedną z ofiar nocnej tragedii na przejeździe kolejowym w Żarowie.