Wygląda na to, że nie skończy się na trzech znanych dziś kandydatach. O tym, że o stołek ponownie ubiegać się będzie urzędujący prezydent – Wojciech Murdzek – świdniczanie byli przekonani od dawna. Na horyzoncie już kilka miesięcy temu pojawił się kandydat PO – członek zarządu województwa, Zbigniew Szczygieł, który świdniczaninem nie jest. Za to samych mieszkańców Świdnicy brali pod uwagę członkowie PiS. Poseł Anna Zalewska przeprowadziła wybory wewnątrzpartyjne, w których najwięcej głosów zdobyli trzej mężczyźni ze Świdnicy. Dopiero dziś ogłoszono, który z nich ostatecznie wystartuje w wyborach samorządowych na szefa gminy. Kandydata wystawi też Lewica, ale dopiero po 12 września. - Mamy kilku kandydatów, musimy podjąć decyzję – mówi radny Adam Markiewicz. Z kolei Zbigniew Szczygieł dziś na konferencji prasowej w Świdnicy powiedział, że liczy i na wygraną w wyborach prezydenckich w Świdnicy, i na wybór do sejmiku województwa. Dwóch funkcji piastować jednak nie mógłby. - Lubię mieć wybór – stwierdził.
Ogłoszony dziś kandydat Prawa i Sprawiedliwości – Mariusz Barcicki – od 1998 r. jest radnym Rady Miejskiej w Świdnicy. Dostał się do niej z listy AWS (startował z niej również Wojciech Murdzek). W 2002 r. do rady wszedł z ramienia Ligi Polskich Rodzin. Trzy lata później startował do Senatu z listy LPR. - Uzyskałem wtedy w samej Świdnicy cztery i pół tysiąca głosów, a w okręgu dwadzieścia dziewięć tysięcy, a moja kampania kosztowała 16 złotych - mówi Mariusz Barcicki i zapowiada, że będzie walczył do upadłego. - Zrobię co mogę, żeby wygrać, oczywiście fair. Od ośmiu lat mam drugi wynik wyborczy do rady miejskiej, lepszy jest tylko, i to minimalnie, pan Murdzek. Ten wynik osiągam przy prowadzeniu skromnej kampanii. I to jest dobry prognostyk.