Przed meczem wiadomo było, że Czarni na wyjeździe przegrywają wszystko i to bardzo dotkliwie, ale u siebie potrafią sprawić niespodziankę. Niestety w sobotę 4 września nie pokazali w zasadzie nic, a od naszej ekipy w 17 min. dostali prezent. Po wrzutce w pole karne piąstkował Wójcik, który niefortunnie trafił piłką w naszego obrońcę Niewiadomskiego, a ten skierował futbolówkę do siatki. Biało-zieloni dominowali mieli swoje szanse, ale znów razili nieskutecznością. Znakomitą sytuację zmarnowali w pierwszej części Sobczyk oraz Śmiałowski, którzy z bliskich odległości nie potrafili pokonać golkipera gospodarzy.
Po zmianie stron wyszliśmy jeszcze wyżej zamykając Czarnych na ich własnej połowie. Na efekt nie trzeba było długo czekać, w 55 min Goździejewski precyzyjnym strzałem doprowadził na wyrównania. Przewaga świdniczan rosła, ale wyniku zmienić się już nie udało. Szkoda straconych dwóch oczek, bo gospodarze w tym spotkaniu nie pokazali naprawdę nic.
– Byliśmy lepsi przez cały mecz, nasza przewaga była jeszcze większa niż w meczu z Arką, ale jak się nie wykorzystuje swoich szans, to bramek się nie strzela. Gospodarze stworzyli w zasadzie jedną sytuację, przy bramce samobójczej z naszej strony, ale ciężko to nazwać ich szansą, to był po prostu nasz błąd. Byli groźni podczas dalekich wyrzutów piłki z autu, ale dobrze sobie z tym radziliśmy. Przed nami kolejny mecz ligowy, już w najbliższą niedzielę o 16.00 zmierzymy się z Orłem Ząbkowice Śląskie. Musimy się odblokować, a ten pojedynek trzeba po prostu wygrać – wyjaśnia Przemysław Malczyk, trener zespołu.