Świdnicki Kościół Pokoju to ewenement na skalę światową. Przetrwał trzysta pięćdziesiąt lat, mimo iż jego konstrukcja została wykonana z bardzo nietrwałych elementów. Jak ustalił świdnicki historyk Sobiesław Nowotny, już w sześć lat po wybudowaniu świątyni mogła ona runąć… Na szczęście ewangelicy czuwali i nie dopuścili do katastrofy budowlanej (piszemy o tym w artykule: Sobiesław Nowotny odczytuje nową historię Kościoła Pokoju).
Świątynię wzniesiono w latach 1656-1657 jako trójnawową bazylikę na rzucie zbliżonym do krzyża. Kościół posiada dachy dwuspadowe kryte gontem.
Kościół Pokoju remontowany jest od 1996 r. Do 2001 r. wykonano remont dachów nad nawami bocznymi i wymieniono pokrycie gontowe nad tymi dachami. Jednak ze względu na wymogi jednej z instytucji współfinansujących prace montowany na pokryciu gont nie był impregnowany. Pokrycie dachowe w niektórych miejscach zostało zniszczone. Dlatego trzeba je teraz wymienić. Całkowitej wymianie poddane zostaną gonty w koszach dachów pulpitowych w części południowo-zachodniej oraz południowo-wschodniej. Dachy pulpitowe w części południowo-zachodniej oraz południowo-wschodniej mają zostać całkowicie rozebrane, przy czym założono, że 40 proc. gontów pochodzących z rozbiórki po oczyszczeniu będzie się nadawało do powtórnego użycia. Reszta dachu zostanie pokryta nowym gontem.
W projekcie zapisano, że gonty muszą być układane podwójnie, a następnie przybijane tak jak istniejące pokrycie do najwyższej i środkowej łaty. Przy tym gwoździe mocujące nie mogą być widoczne, muszą być przykrywane kolejnym rzędem gontów. Tak, tak – gwoździe. Bo Kościół Pokoju nie jest budowlą bez gwoździ – więcej na ten temat w Dialogach Świdniczki: Setki tysięcy gwoździ w Kościele Pokoju, czyli o legendach w zabytku.