Początek spotkania nie zapowiadał jednak takiego happy endu, wyszliśmy na parkiet stremowani i mieliśmy kłopot ze sforsowaniem obrony rywali. W 4 min. po skutecznej kontrze goście na tablicy było 0:2. Szybko zwarliśmy szeregi i w 10 min. to my po raz pierwszy wyszliśmy na prowadzenie 4:3. Wynik przez dłuższy czas oscylował w granicy remisu, dopiero w 20 min. osiągnęliśmy dwubramkową przewagę po trafieniu Mrugasa. 3 min. później skutecznie akcję wykończył Kłos wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie 12:8. Goście jeszcze przed przerwą zniwelowali nieco straty do wyniku 16:14.
Przez pierwsze piętnaście minut drugiej odsłony na tablicy cały czas widniała 2-3 bramkowa przewaga podopiecznych Krzysztofa Mistaka. Później zaczął się festiwal Mrugasa, który skutecznymi karnymi, kontrami i akcjami ze skrzydła doprowadził do tego, że rywalom odechciało się grać. Od tego momentu na parkiecie istnieli już tylko świdniczanie, oprócz naszego skrzydłowego poznaniaków w końcówce meczu pogrążyli jeszcze Makowiejew oraz Rogaczewski. Ostatecznie świdniczanie wygrali nadspodziewanie łatwo 33:23.
Po tym spotkaniu nasi szczypiorniści pokazali, że ósma pozycja, jaką zajmowali po czwartej serii spotkań z pewnością nie jest wyznacznikiem ich umiejętności. Od tego momentu może być już tylko lepiej. W kolejnej ligowej potyczce również rozgrywanej w hali na Zawiszowie podejmiemy Spartę Oborniki Wielkopolskie.
ŚKPR – MKS Poznań 33:23 (16:14)
Kary: ŚKPR –14 minut, MKS – 10 minut
Karne: ŚKPR – 6/6, MKS – 4/6
ŚKPR: Schodowski, Olichwer, Mrugas (13), Makowiejew (8), Kłos (3), P. Kijek (3), Rogaczewski (2), Bąk (1), Herudziński (1), Juściński (1), Piędziak (1), Kaczmarczyk, Macyszyn, Lewicki