Niecodzienne zdarzenie, można by powiedzieć. Ale Barbara Sawicka zajmująca się z urzędu ochroną zabytków w mieście mówi, że podobnie może się stać w wielu miejscach w centrum Świdnicy, gdzie była zwarta zabudowa, a dwudziestowieczni świdniczanie wyburzyli kamienice czy oficyny.
- Po wojnie wyburzono w Świdnicy czterysta budynków – mówi zajmujący się historią Świdnicy doktor Dobiesław Karst z Muzeum Dawnego Kupiectwa.
Właśnie w miejscu, gdzie jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku stały oficyny, we wtorek, 23 listopada, doszło do małej katastrofy budowlanej. Przed południem wywożąca starą dachówkę z remontowanej kamienicy ciężarówka utknęła w dziurze, która zaczęła się powiększać odsłaniając piwnice. Pojazd przechylił się i oparł na innym samochodzie – dużo mniejszej toyocie yaris. W osobówce siedział kierowca, na szczęście wyskoczył z auta i nic mu się nie stało.
Teren, który służy teraz jako parking, należy do miasta, administruje nim Miejski Zarząd Nieruchomości. Niebezpieczne miejsce ogrodzono, ale nie wyłączono całego parkingu z użytkowania. Postanowiono, że wyrwa zostanie zasypana. We wtorek po południu przyjechał na miejsce dźwig, który wyciągnął ciężarówkę. Pozostała dziura...
Zaintrygowani świdniczanie zaglądali do wyrwy. Ich oczom ukazała się murowana z cegły piwnica.
- To ceglana piwnica z drugiej połowy XIX wieku z odcinkowymi sklepieniami Kleina – mówi doktor Karst. - Ze ściany północnej wystaje relikt średniowiecznego muru.
- Ta piwnica prawdopodobnie pierwotnie pochodzi z okresu budowy miasta średniowiecznego, czyli z XIV-XV wieku – mówi Barbara Sawicka z Biura Ochrony i Konserwacji Zabytków Urzędu Miejskiego w Świdnicy. - Miasto było lokowane na prawie niemieckim, wszystkie kwartały były tu dokładnie zaprojektowane, wytyczone. Centrum miasta miało bardzo zwartą zabudowę.
To zresztą widać na zdjęciu lotniczym z okresu II wojny światowej, które prezentujemy Państwu. Jeśli porównać to zdjęcie, albo jeszcze wcześniejsze plany i ryciny Świdnicy, okazuje się, że w wielu miejscach, gdzie dziś są niewielkie place, stały kamienice i oficyny. A pod nimi były wielopoziomowe piwnice.
- One posiadały nawet swój mikroklimat – mówi Barbara Sawicka.
W piwnicach najczęściej produkowano piwo. Korytarze łączące poziomy piwnic były pochyłe, specjalnie wyprofilowane tak, aby móc przetaczać beczki. Konstruowano sklepienia półokrągłe, które robią wrażenie tunelu.
- Ludzie na widok takich korytarzy snuli teorie o tunelach łączących budynki w Świdnicy, czy nawet prowadzących do Wrocławia czy do Książa – mówi doktor Dobiesław Karst. - Te tunele to mity.
Ale nie wszystkie doniesienia o tunelach trzeba włożyć między bajki. W XVIII i XIX wieku, kiedy istniała Twierdza Świdnicka, rzeczywiście powstała sieć tuneli. Łączyły one budowle o przeznaczeniu militarnym z centrum miasta.
- Największe zachowane korytarze to odcinek między katedrą a ulicą Spółdzielczą – mówi Dobiesław Karst.
- Ludzi zawsze intrygowały podziemia świdnickie – mówi Barbara Sawicka. - One są nierozpoznane, a penetrowanie ich jest niebezpieczne.
Na początku drugiej połowy ubiegłego wieku zginął kilkunastoletni chłopiec, który chciał zbadać na własną rękę podziemia przy amfiteatrze. Zginął zasypany.
Podobny wypadek do tego z ciężarówką przy ul. Różanej może się powtórzyć. A to dlatego, że podczas wyburzania budynków zasypywano tylko piaskiem piwnice, pozostawiając ich sklepienia. Z biegiem czasu piasek osiadał, a jeśli na sklepienie (które też niszczało na skutek czasu, woda wypłukiwała spojenia, cegły kruszały) zadziała duża siła, może znów dojść do zapadnięcia się ziemi.
Podobne, choć nie tak duże, zapadlisko powstało u zbiegu ulic Bohaterów Getta i Pułaskiego. Tam załamał się chodnik. Wyrwę zasypano. Też poniżej znajdowała się piwnica.
Przed domem handlowym przy ul. Łukowej też kiedyś istniała zwarta zabudowa, którą rozebrano. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia adaptowano ten plac na parking. Ziemia się w jednym miejscu zapadła i ujawniła się klatka schodowa sprzed lat.
Podczas prac archeologicznych przy ul. Siostrzanej, związanych z budową sieci, odsłonięto całe piwnice, wysokie tak, że spokojnie mógł przejść dorosły człowiek. Wcześniej prawdopodobnie były zasypane piaskiem, ale on osiadł.
Czy w podobnych piwnicach można się natknąć na skarby? Na pewno nie w tej, odsłoniętej przez ciężarówkę, przy ul. Różanej, bo była ona używana przez współczesnych nam ludzi jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
- Pamiętam sprawę z remontu kamienicy Rynek 1, który trwał kilkanaście lat – opowiada Barbara Sawicka. - Dwaj robotnicy znaleźli pistolet skałkowy z XVII wieku. Jeden z nich miał odnowić znalezisko, a potem prawdopodobnie chcieli je sprzedać i podzielić się pieniędzmi, bo pistolet był jeden, a ich było dwóch. Ale ten jeden zbyt długo konserwował pistolet i w końcu drugi doniósł na niego na milicję. Nie wiem, jak się tamta sprawa skończyła. Ale wszyscy powinni wiedzieć, że jeśli coś znajdą, wykopią jakiś „skarb”, to on należy do państwa.
***
Co z piwnicami pod istniejącymi kamienicami?
Zapadają się piwnice, nad którymi już nie ma budynków. A co z tymi, gdzie budynki stoją? Czy mieszkańcy mają powody do obaw? - Nie – odpowiada stanowczo Barbara Sawicka. - Ci budowniczowie, którzy budowali średniowieczne miasto, zrobili to lepiej, niż robotnicy budujący w XX wieku Osiedle Młodych. Mury istniejących kamienic żyją, oddychają. Stare miasto było dokładnie zaplanowane.
***
Zobacz film z akcji wyciągania ciężarówki: