A co, jeśli na parkingu jest sporo śniegu?
Bartek: - Trzeba samochód odśnieżyć. Ja to robię kuchenną zmiotką. Można też samochód porzucić pod domem i udać się do pracy środkiem komunikacji miejskiej albo na piechotę. Ja synka do przedszkola odwożę na sankach.
Agata: - Codziennie odśnieżam swoje miejsce parkingowe wieczorem, o dwudziestej pierwszej. Robię to zwykłą łopatą, taką ogrodową. Rano nie mam żadnych problemów z wyjechaniem z parkingu. Wychodzę dziesięć minut wcześniej niż zwykle i tylko odśnieżam samochód. To mi zajmuje jakieś osiem minut.
Ola i Adaś: - Nie mamy samochodu, ale rodzice mają. I nie radzą sobie z zimą. Auto stoi w garażu. Nie ma potrzeby, żeby gdzieś jechali, ale też chyba boją się tych warunków.
Jurek: - Jak zasypie, to trzeba auto odkopać. Łopata i się jedzie. Robię to łopatą budowlaną. Na śnieg na samochodzie używam zmiotki ze skrobaczką. A jak szyby parują podczas jazdy, to używam klimatyzacji - zimne powietrze i wszystko schodzi.
Asia: W zimie zdawałam egzamin i dobrze sobie radzę w samochodzie. Ale jeśli chodzi o odśnieżanie, to wyręczam się mężczyznami.
Witek: - Swój samochód garażuję. Ale jak gdzieś parkuję, a wcześniej jadę z włączonym ogrzewaniem, to jest prosty sposób: otwiera się na chwilę wszystkie drzwi, żeby się temperatura wewnątrz auta wyrównała z tą na zewnątrz. Wtedy auto nie zamarza. Uszczelki też można tłustym kremem nasmarować, żeby drzwi nie przymarzały.