Pogotowie o godz. 19.07 otrzymało zgłoszenie o zatruciu tlenkiem węgla trzyletniego dziecka. Wydarzyło się to podczas kąpieli, czad wydobywał się z junkersa. Dziecko zostało przewiezione najpierw do świebodzickiego szpitala, ale wiadomo było, że aby uratować jego życie, trzeba je przewieźć do Wrocławia.
- Po terapii w komorze hiperbarycznej na ulicy Borowskiej małego pacjenta przewieziono do kliniki pediatrycznej w stanie dobrym – mówi doktor Zbigniew Kołodziejczyk, szef świdnickiego pogotowia.
Pogotowie żadnych szans na uratowanie życia nie miało kilka godzin wcześniej, gdy ok. godz. 13.40 znaleziono martwego mężczyznę. Według lekarza pogotowia 52-letni Roman K. zmarł czterdzieści godzin przez znalezieniem. To druga ofiara mrozów w naszym powiecie. Pierwszego zamarzniętego odkryto w czwartek, 2 grudnia na działkach przy ul. Prądzyńskiego w Świdnicy.
Śmierć przez wychłodzenie organizmu wydaje się straszna. Tymczasem doktor Kołodziejczyk od uratowanego niegdyś pacjenta dowiedział się, że tuż przed utratą przytomności czuje się ciepło...
- Lata temu miałem taki przypadek na wiosce w powiecie oleśnickim – opowiada Zbigniew Kołodziejczyk. - Mężczyzna wyszedł wieczorem napić się wódki, a gdy wracał do domu, to wpadł w zaspę. Rodzina tymczasem myślała, że on nocuje u kolegi. Rano znaleziono go, kompletnie zamarzniętego. Sztywnego wniesiono do przedpokoju i zawiadomiono pogotowie w celu stwierdzenia zgonu.
Doktor Kołodziejczyk obejrzał pacjenta. - Coś mnie tknęło, zacząłem go bardzo dokładnie osłuchiwać i usłyszałem bardzo wolną czynność serca – opowiada dalej. - Masaż serca wykonaliśmy w przedpokoju, wyreanimowaliśmy go i przewieźliśmy do szpitala. Po iluś godzinach odzyskał przytomność. Rozmawiałem z nim. Opowiadał, że zanim usnął w zaspie, czuł przyjemne ciepło.
Alkohol jest bardzo niebezpieczny w takie mrozy – przestrzega doktor Kołodziejczyk. Doprowadza on bowiem do ucieczki ciepła z organów wewnętrznych na zewnątrz (dlatego np. mamy czerwone rumieńce po wypiciu alkoholu).
- W momencie wystawienia na chłód organizm zaczyna centralizować krążenie, obkurcza naczynia krwionośne, łatwo dochodzi do zamarznięcia – mówi lekarz.