Adam jest najmłodszym w gminie sołtysem, ale też najstarszym radnym Młodzieżowej Rady Gminy Świdnica. Dlaczego w ogóle zdecydował się na kandydowanie na szefa swojej wsi? - Mieszkam od urodzenia w Gogołowie, widzę, jakie tutaj problemy mają ludzie - odpowiada Adam Strach. - Od młodych lat miałem chęć działania. Wspierali mnie znajomi. Dla mnie to normalne, że jak ktoś chce coś zmienić, to działa.
Czy bycie sołtysem dla – jeszcze wciąż przecież – nastolatka to nie obciach?
- W żadnym wypadku, to nawet jakiś przywilej - mówi Adam. Jaki przywilej? - Że w tak młodym wieku ludzie mi zaufali.
Adam ma sporo pomysłów i zaczyna je realizować, choć na razie skupia się głównie na nauce, jest bowiem maturzystą w technikum budowlanym Zespołu Szkół Budowlano-Elektrycznych w Świdnicy. - Sołtysowanie pełną parą zacznę od maja - deklaruje. Ale już teraz sporo robi. Właśnie organizuje... zajęcia z aerobicu. Znalazł dyplomowaną instruktorkę, wynegocjował z nią dobrą cenę za zajęcia: 3 zł za godzinę od osoby. Chce też mieszkańcom wsi zorganizować zajęcia z nordic walking.
Gogołów ma trzystu sześćdziesięciu mieszkańców. Ostatnimi laty mało się tu działo, nawet koło gospodyń wiejskich przestało funkcjonować, ale sołtys chce to zmienić. Plany ma ambitne. I to zarówno na rozwój wsi, jak też na rozwój własny. Po maturze wybiera się na studia, prawdopodobnie wybierze resocjalizację. - Na pewno nie budownictwo - zarzeka się. - Wiążę swoje życie z pracą na rzecz ludzi ubogich, potrzebujących. Myślę, że doskonałym zawodem dla mnie będzie pracownik socjalny. Do technikum budowlanego poszedłem, bo miałem taki okres, że interesowało mnie budownictwo, architektura, zagospodarowanie przestrzeni. I to teraz przydaje mi się w pracy sołtysa.
Jak wygląda dzień Adama Stracha, dziewiętnastoletniego sołtysa Gogołowa? Środa, 26 stycznia, wyglądała następująco:
8.00
Adam budzi się. Zwykle wstaje już o godz. 6.20, ale w środę miał do szkoły na godz. 10.00, więc mógł pozwolić sobie na dłuższy sen. - Przyszykowałem garnitur, bo tego dnia było zebranie sołtysów, chciałem więc godnie moją wieś reprezentować - mówi Adam.
9.30-10.00
Do szkoły Adam pojechał samochodem. Zwykle jeździ autobusem, ale tego dnia akurat auto mu było potrzebne. W szkole – matematyka. A potem wyjście na zebranie sołtysów do Urzędu Gminy w Świdnicy (bardzo blisko Zespołu Szkół Budowlano-Elektrycznych w Świdnicy). - Dostałem delegację od pani dyrektor na to zebranie - mówi Adam. Nie wagarował więc, żeby dopełnić swoich obowiązków związanych z sołtysowaniem.
11.00-12.00
Zebranie sołtysów. Przedstawiciele gminnych sołectw otrzymali informacje w sprawie zasad alarmowania odpowiednich służb w razie nieprzewidzianych zjawisk atmosferycznych.
12.00
Adam wrócił do szkoły na lekcje: język polski, niemiecki, angielski. Po szkole wrócił do domu, zjadł obiad.
15.00-16.00
- Trzeba w domu porobić, trzeba drzewa narąbać - mówi Adam.
16.00-17.00
Adam otwiera świetlicę wiejską, tu prowadzone są zajęcia dla dzieci: gry planszowe, karciane, rysunki.
17.00-18.30
Spotkanie w sprawie aerobicu. Przyszło trzydzieści pań w wieku 16-65 lat, mieszkanek Gogołowa. - Sam się dziwiłem, że tylu ludzi było chętnych - mówi Adam po spotkaniu. - Na zebrania wiejskie tyle osób nie przychodzi.
18.30
Powrót do domu. Adam jest maturzystą, nie może więc zapomnieć o nauce. - Trzy godziny dziennie się uczę - mówi dziewiętnastolatek. - Chodzę też na prywatne lekcje na matematykę, tak pod kątem matury. Ale egzaminy próbne dobrze mi poszły, nawet matematyka całkiem dobrze. Trzy razy w tygodniu chodzę na siłownię. I jeszcze muszę znaleźć czas dla znajomych i dla siebie.
Zobacz także:
* Dzień z życia: Andrzej, kierowca–ratownik z pogotowia.