Zgłoszenie o pierwszym pożarze straż pożarna otrzymała o godz. 1.51. Zawiniła wadliwie wykonana i zamontowana instalacja kominka. Ogień z paleniska przeniósł się na ściany i sufit. Gdy straż przyjechała na miejsce, mieszkanka budynku wyszła już z dziećmi na dwór. Z okien mieszkania na poddaszu wydobywał się dym. Strażacy ugasili kominek, a następnie rozebrali jego obudowę. Pod nią paliły się drewniane elementy konstrukcyjne ściany i sufitu. Udało się wszystko zagasić.
Kilka godzin później, o godz. 5.16, znów nadeszło ze Świebodzic zgłoszenie o pożarze poddasza w budynku mieszkalnym – tym razem na ul. Ofiar Oświęcimskich. To był spory pożar, na miejsce przyjechało siedem strażackich samochodów ratowniczych i dwudziestu trzech strażaków. Wezwano też pogotowie energetyczne, gazowe i patrol policji. Gdy strażacy rozpoczynali akcję, już ogniem objęte było poddasze oraz pół dachu - konstrukcja drewniana, pokryta dachówką. Sześciu lokatorów wyszło na zewnątrz. A strażacy byli i w środku i na zewnątrz. Mimo sporego zaangażowania ratujących spłonęło poddasze, konstrukcja dachowa, a strop się ugiął.
Do pogorzelców przyjechał burmistrz Świebodzic i pracownicy ośrodka pomocy. Zapewniono rodzinie lokal zastępczy.