Nie rozebrał się Henryk Gołębiewski (pamiętny Poldek z „Podróży za jeden uśmiech” i Edi z filmu z 2002 r. o tym samym tytule), który wręcz naśmiewał się z kolegów. „Goło i wesoło” to komedia oparta na sztuce „Ladies Night” Stephena Sinclaira i Anthony'ego McCartena, opowiadająca o perypetiach grupki bezrobotnych Brytyjczyków. A że realia polskie są nieco inne, reżyser Arkadiusz Jakubik zmienił to i owo przenosząc akcję z wysp do Tomaszowa Mazowieckiego.
Ciekawą kreację w roli Gustawa zaprezentował Radosław Pazura. Początkowo wyglądał na lowelasa, a pod koniec przedstawienia stał się nieomalże drag queen – w czerwonej sukience, prezentując kocie ruchy. Wiele radości świdnickiej publiczności przyniosły wygibasy reszty bohaterów. Tężyzną fizyczną zaskakiwał niepozorny Norbercik (Tomasz Sapryk), tańcem w stroju arabskim - Góra (Mirosław Zbrojewicz), a wcieleniem policjanta - Kierownik (Jacek Lenartowicz). Nieco dramatyzmu wniósł porzucony przez żonę Krzysiek (Jacek Kopczyński).
Panowie założyli grupę striptizerów o nazwie „Napalone Nosorożce”. Początkowo zupełnie nie potrafili się poruszać na scenie, ale w finale zaskoczyli. Pokazali nawet taniec ludowy. Ale nie taki, do którego jest przyzwyczajona publiczność świdnickiego teatru...