Sobota, 23 listopada
Imieniny: Adeli, Klementyny
Czytających: 1351
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Sąd skazuje, a bokserzy... zawiadamiają o przestępstwie [VIDEO – mówią: Piotr Treczyński, Tomasz Białek]

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 15:00
Aktualizacja: Wtorek, 19 kwietnia 2011, 6:53
Autor: Karolina Osińska
Świdnica: Sąd skazuje, a bokserzy... zawiadamiają o przestępstwie [VIDEO – mówią: Piotr Treczyński, Tomasz Białek]
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Bohaterowie zakończonego dziś procesu – bokserzy – odkryli dowody, które mogą świadczyć o łamaniu prawa przez tych, którzy stoją na jego straży! I tym razem nie chodzi o policjantów... Stanisław S. i Piotr Treczyński zawiadomili już o podejrzeniu popełnienia przestępstwa Prokuratora Generalnego RP. Obaj za sobą mają po sześć lat za kratami aresztu, pod koniec ubiegłego roku zostali wypuszczeni za kaucją. Za sobą mają też unieważniony wyrok na długą odsiadkę. Tymczasem dziś zapadł na nich kolejny wyrok. Stanisław S. skazany został na dwa i pół roku, Piotr Treczyński – na trzy lata, a inni oskarżeni mają wyroki od 1 roku do 6 lat (niektóre w zawieszeniu).

To już kolejne orzeczenie wydane przez Sąd Okręgowy w Świdnicy na Stanisława S. i Piotra Treczyńskiego. Wcześniej zostali oni skazani na 13 i 12 lat więzienia za kierowanie zbrojną grupą przestępczą – gangiem bokserów. Jednak Sąd Najwyższy w maju 2010 r. zadecydował o kasacji części wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w Świdnicy i utrzymanego w mocy przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Sprawa wróciła do Świdnicy do ponownego rozpoznania. Proces, w którym Stanisław S. i Piotr Treczyński są oskarżeni o kierowanie grupą przestępczą, na wokandę wróci pod koniec maja.

Zobacz rozmowę z Piotrem Treczyńskim – zaraz po ogłoszeniu dzisiejszego wyroku:

Jak podkreślał dziś wielokrotnie sędzia Maciej Jedliński, wyrok skazujący na oskarżonych o kierowanie gangiem już nie istnieje. Dlatego sąd ogłaszając dzisiejsze orzeczenie musiał pewne kwestie skorygować – wykreślić, że Stanisław S. i Piotr Treczyński założyli grupę przestępczą i nią kierowali.

Dziś zapadł wyrok w sprawie korupcyjnej: policjanci byli w niej oskarżeni o przyjmowanie, a bokserzy – o wręczanie łapówek w postaci pieniędzy, alkoholu, papierosów i usług prostytutek. Byłym funkcjonariuszom Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy zarzucono przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych, przekroczenie i niedopełnienie obowiązków służbowych, ujawnianie tajemnicy służbowej, utrudnianie prowadzenia postępowań karnych oraz udział w innych pospolitych przestępstwach. Sześciu z nich oskarżono również o działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, proceder miał trwać od maja 1998 r., gdy to funkcjonariusze Sławomir C., Stanisław N., Marek A. Wiesław Ż. Marcin W. i Jaromir Z. zostali zwerbowani przez członków świdnickiego gangu bokserów. W zamian za pomoc policjanci mieli przyjmować od gangu pieniądze (w kwotach od 200 do 1000 zł), alkohol, narkotyki, przedmioty pochodzące z kradzieży i włamań oraz korzyści osobiste w postaci usług seksualnych świadczonych na ich rzecz przez kobiety zatrudniane w agencjach towarzyskich „Ranczo” i „7 Pokus”.

Sławomir C. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat (on jako jedyny z oskarżonych byłych funkcjonariuszy przyznał się do winy i jak uzasadniał sąd: „przerwał zmowę milczenia”), Stanisław N. - 3 lata odsiadki, Marek A. - 6 lat więzienia, Wiesław Ż. - 4 i pół roku za kratami, Marcin W. - 6 lat odsiadki, Jaromir Z. - 1 rok i 4 miesiące w zawieszeniu na 3 lata. Marka A. i Wiesława Ż. na wniosek prokuratury prosto z sali sądowej wyprowadzono do aresztu, tu trafić też ma Marcin W., którego dziś na sali nie było.

- Zbyt długo prokuratura prowadziła to postępowanie - powiedział w uzasadnieniu sędzia Maciej Jeliński. - Upływ czasu działał niekorzystnie na pamięć ludzką.

Sąd podkreślił, że nie sposób nie odnieść się do działania Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy z okresu, kiedy popełniane były te przestępstwa, a te działania - według słów przewodniczącego składu sędziowskiego - „wołają o pomstę do nieba”. Z zeznań samych oskarżonych wynika, że pijany komendant chodził po komendzie i zwalniał podwładnych, że „pół komendy” odwiedzało regularnie marcinowicki przybytek z paniami lekkich obyczajów.

- Pytanie do prokuratury: dlaczego tylko oskarżeni mają zarzuty, skoro pół komendy tam bywało? - pytał sąd, który dziś byłych policjantów skazał nie tylko za korupcję, ale też za to, że wiedząc, iż w „Ranchu” czy „7 Pokusach” czerpane są korzyści z nierządu, nie podjęli stosownych kroków.

Sprawa – jak sam sąd przyznał – jest skomplikowana i trudna. Odczytanie sentencji wyroku zajęło sądowi 55 minut, dwie kolejne godziny zostały poświęcone na uzasadnienie.

W aktach tej właśnie sprawy bokserzy - Stanisław S. i Piotr Treczyński - zauważyli, że podpisy pod niektórymi stronami protokołu z zeznań świadka koronnego Daniela B. różnią się od innych. Stwierdzili też, że protokóły przesłuchań świadka koronnego są momentami identyczne do tych, które Daniel B. składał jako podejrzany rok wcześniej podczas pięciu przesłuchań. A zeznania świadka koronnego to koronny dowód właściwie we wszystkich procesach z ich udziałem.

- To skłoniło nas do wyrażenia przypuszczenia, że te protokoły nie są autentyczne oraz po prostu zostały zmanipulowane - mówią oskarżeni o kierowanie gangiem. - Nie mając jednak pewności, wykonaliśmy kserokopię tych protokołów i zleciliśmy opinię grafologiczną.

Oto fragmenty tej opinii, którą dysponują Stanisław S. i Piotr Treczyński: „Protokół przesłuchania świadka Daniela B., do sprawy sygn. akt V Ds. 19/04/Sp. z dnia 13 kwietnia 2005 roku zawiera znamiona dokumentu niejednorodnego. Analiza poszczególnych kart tegoż protokołu wykazuje, że podpisy świadka pod tekstem znajdujące się w prawym dolnym rogu ze względu na sposób ich wykonania można podzielić na dwie odrębne grupy, które różnią się zasadniczo pomiędzy sobą topografią oraz sposobem realizacji koncepcji graficznej. (…) Należy podkreślić, że tak diametralne różnice pomiędzy podpisami widniejącymi na kartach od 1 do 18 a podpisami świadka na kartach od 19 do 46, które tak wyraźnie zarysowane zostały w poszczególnych warstwach identyfikacyjnych, nie mogły powstać w wyniku przerwania czynności przesłuchania i w konsekwencji – nie są spowodowane innym czasem sporządzenia i ewentualną zmianą pozycji pisarskiej świadka. (…) Potwierdzeniem różnic pomiędzy opisywanymi częściami przedmiotowego protokołu jest także zmiana miejsca usytuowania odcisków pieczątki prokuratora. Wyraźnie jest to widoczne w części pierwszej stanowiącej karty od 1 do 18 względem drugiej części, którą stanowią karty od 19 do 46. Należy ponadto nadmienić, że analiza formułowania wypowiedzi pisanych w postaci tekstu omawianego protokołu wykazuje fotograficzne podobieństwo względem fragmentów tekstu z innych protokołów. Daje to podstawę do uzasadnionego podejrzenia, że przytoczone fragmenty tekstów zostały sporządzone przy pomocy tych samych plików tekstowych. W tym kontekście niezbędne jest przeprowadzenie przez biegłego sądowego komparatystycznej analizy językowej oraz redakcyjnej wskazanych protokołów w celu ustalenia źródła pochodzenia tożsamości językowych i redakcyjnych tekstów, bowiem potwierdzenie faktu występowania takich samych fragmentów tekstów w różnych dokumentach byłoby jednoznacznym potwierdzeniem fałszerstwa przedmiotowego protokołu przesłuchania świadka Daniela B., do sprawy sygn. akt V Ds. 19/04/Sp, z dnia 13 kwietnia 2005 roku.

Jak to zostało odkryte? Nie przez adwokatów... - Siedliśmy z Piotrkiem przy jednym stole, czytaliśmy zeznania i nagle doszliśmy do wniosku, że część z tych słów już wcześniej czytaliśmy - opowiada nam Stanisław S.

Obaj oskarżeni pozakreślali obszerne fragmenty protokołów. Gdy przerobili cały dostępny im materiał, oddali go pod ocenę grafologa. Jego opinia potwierdziła ich przypuszczenia. - Treść tej opinii jest jednoznaczna i wskazuje na fałszowanie podpisów świadka koronnego, jak też potwierdza tak zwane „wklejki komputerowe” - mówią Stanisław S. i Piotr Treczyński. - Opinia ta, będąca w istocie informacją o dowodzie, została przez Sąd Okręgowy w Świdnicy zignorowana, uznana za niewnoszącą nic do sprawy, z czym zgodzić się jako oskarżeni w tym procesie nie możemy.

Stanisław S. i Piotr Treczyński wysłali 1 kwietnia do Andrzeja Seremeta, Prokuratora Generalnego RP, wniosek o wszczęcie i przeprowadzenie postępowania karnego w sprawie fałszowania protokółów przesłuchań świadka koronnego Daniela B., co według nich miało miejsce w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy i w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu. Według mężczyzn, ochrzczonych w mediach mianem „gangsterów-bokserów” wskazane fałszerstwa polegały na podrabianiu podpisu świadka koronnego oraz na wklejaniu obszernych fragmentów jego zeznań – złożonych, gdy był jeszcze osobą podejrzaną – do zeznań złożonych rok później – gdy był już świadkiem koronnym.

Bokserzy zwrócili się z wnioskiem do Prokuratury Generalnej, aby postępowanie w zgłaszanej przez nich sprawie zostało przeprowadzone przez inną prokuraturę apelacyjną niż we Wrocławiu. W piśmie do Prokuratora Generalnego RP oskarżeni piszą, że ujawnili przestępstwo lub uzasadnione podejrzenie jego popełnienia. Według nich zeznania świadka koronnego, w których pojawiają się takie „wklejki komputerowe”, nie mogą służyć za dowód w sprawie karnej. Art. 171 § 1 kodeksu postępowania karnego mówi bowiem, iż „osobie przesłuchiwanej należy umożliwić swobodne wypowiedzenie się w granicach określonych celem danej czynności”, a § 7 stwierdza: „wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi lub uzyskane wbrew zakazom wymienionym w § 5 nie mogą stanowić dowodu”.

- Czy może być mowa o jakiejkolwiek swobodzie wypowiedzi, czy chociażby o tym, że świadek koronny w ogóle się wypowiadał, jeżeli w praktykach prokuratury mających zawierać rzekomo jego zeznania pojawiają się „wklejki komputerowe”? - pytają Stanisław S. i Piotr Treczyński.

Sąd w dużej mierze oparł się na słowach Daniela B. - Te zeznania stanowiły jeden z głównych dowodów, na których oparto to oskarżenie - mówi sędzia Maciej Jedliński. - Zgodnie z uzasadnieniem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu nie dostrzeżono, aby zeznania świadka były niespójne z wcześniejszymi jego zeznaniami - podkreślał sędzia Jedliński, ale dodał też: - Same zeznania świadka koronnego przy braku innych dowodów nie mogłoby doprowadzić do wyroku skazującego.

Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny. Odwołania zapowiadają skazani. Prokuratura podejmie decyzję w najbliższych dniach. - Nie mogę podjąć decyzji bez konsultacji z przełożonymi - mówi prokurator Karolina Rzeczycka-Jarosz. - Prawdopodobnie złożymy wniosek o uzasadnienie.

W poniedziałek, 30 maja, rusza na powrót sprawa gangu i kierowania nim. Prowadzić ją będzie sędzia Tomasz Białek, którego zapytaliśmy, czy sąd będzie brał przy tej sprawie pod uwagę dzisiejsze orzeczenie. Zobacz wypowiedź sędziego Białka:

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group