Diament Wolności, nagroda dla ludzi, którzy przyczynili się do wywalczenia wolności demokratycznej i gospodarczej oraz kontynuowali pracę nad nią, tym razem trafił do Jana Lityńskiego, wieloletniego posła z okręgu wałbrzyskiego, dziś doradcy prezydenta do spraw kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi. Ale przyznało mu ją gremium ani nie partyjne, ani nie polityczne – Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich.
– Powszechnie uważa się, że niedobrze jest politykom czy samorządowcom spotykać się z przedsiębiorcami, bo to może rodzić działania korupcyjne – mówił wczoraj podczas uroczystego spotkania Edward Szywała, prezes SPiKŚ. – My jednak staramy się spotykać z politykami, a wielu z nich jest naszymi przyjaciółmi.
O tym, że przyjaźń jest najważniejszą w życiu rzeczą, przekonywał laureat Diamentu Wolności. – Gdy pracowałem tutaj, w okręgu świdnicko-wałbrzyskim, poznałem wielu przyjaciół – mówił Lityński po odebraniu nagrody. - Wielu z nich siedzi tutaj, na tej sali. Przyjaźń w życiu jest najważniejsza.
Przyjaźń, zdaniem ministra, to podstawa do budowania siły kapitału ludzkiego. – Dziś obserwujemy nędzę polskiej polityki, widać barierę między społeczeństwem a politykami, widać brak zaufania – ubolewał Jan Lityński. – Wasze stowarzyszenie buduje to zaufanie, tę współpracę, zmniejsza poziom politycznej frustracji. Tutaj przewinęli się ludzie różnych opcji, bo państwo w swojej działalności przełamujecie barierę braku zaufania.
Jan Lityński otrzymał Diament Wolności z nominacji, które przekazali pierwsi laureaci tej nagrody – Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki, Leszek Balcerowicz, Adam Michnik i Władysław Frasyniuk. Ale ostatecznie tę kandydaturę wybrał pełniący rolę kapituły Klub 25, wewnętrzny elitarny organ SPiKŚ.
– Tylko jedna osoba wybrała kogoś innego. Pozostali wszyscy głosowali za Jankiem – mówił w hotelu Piast-Roman Edward Szywała.
Wczorajsza uroczystość była też okazją do uhonorowania innej ważnej dla SPiKŚ osoby. Osiemnastym członkiem honorowym stowarzyszenia został senator Stanisław Jurcewicz.
– Przyznaliśmy do tej pory siedemnaście tytułów członka honorowego. Otrzymali je między innymi profesor Leszek Balcerowicz, Tadeusz Syryjczyk i Marek Borowski. To tytuł niezależny od opcji politycznych – mówił Edward Szywała. – Nasza przyjaźń z senatorem zadzierzgnęła się, gdy otwierał w Świdnicy swoje biuro i trwa nadal. Wspieramy się wzajemnie.
Senator Jurcewicz był wyraźnie wzruszony wyróżnieniem – szczególnie, że odebrał je w towarzystwie członka honorowego SPiKŚ z numerem jeden, Jana Lityńskiego.
– Nie ukrywam, że to jest dla mnie duże wyróżnienie, docenienie tej naszej wspólnej pracy, często pro publico bono – powiedział Stanisław Jurcewicz dodając, że znalezienie się w gronie tak zacnych osób uhonorowanych tytułami honorowymi jest wielkim zaszczytem.