Mieszkańcy skarżą się, że burmistrz obiecał budynek o powierzchni blisko 400 m2, tymczasem powstaje o ponad 100 m2 mniejszy. W takich warunkach nie ma mowy o większych imprezach, a o weselu można zapomnieć. Czują się oszukani i najchętniej widzieliby wstrzymanie prac.
Burmistrz tłumaczy tymczasem, że o wszelkich zmianach informował lokalną społeczność. Zostały wymuszone warunkami, na jakich obiekt dofinansuje Unia Europejska. Świetlica ma kosztować 590 tysięcy złotych, unia dołoży 75%. W takim obiekcie w ogóle o weselach można zapomnieć, bo europejskie dofinansowanie wyklucza działalność komercyjną, a wesele taką jest. Przerwanie budowy także nie wchodzi w rachubę - gmina musiałaby zapłacić pół miliona kary wykonawcy, który świetlice już stawia. Czy w tej sytuacji jest możliwy kompromis?