Takie szkoły mają po prostu klimat. Niewielka, niemalże wiejska szkoła (kiedyś Ciernie były wioską) nie jest dziś na pewno szczytem nowoczesności: wąskie korytarze, schody “wyrobione” od biegania po nich dziesiątków pokoleń dzieciaków. Brak windy, udogodnień dla dzieci niepełnosprawnych. Budynek liczy sobie sto lat. Ale tu wszyscy czują się jak w rodzinie, każdy nauczyciel zna każde dziecko, jego rodziców. Wszyscy mieszkają w zasadzie w tej samej dzielnicy, lokalna więź jest naprawdę duża.
Ale kto jest cierpliwy, ten tym bardziej się cieszy. Dzieciaki i nauczyciele mogą już oglądać to, co ich czeka w nieodległej przyszłości. Na szkolnym boisku rosną fundamenty nowej szkoły, która będzie przestronna, z jasnymi klasami, nowocześnie wyposażona, dostosowana do potrzeb tych uczniów, którzy poruszają się na wózkach.
- Prawie codziennie sprawdzamy, ile tam z ziemi wyrosło muru – śmieje się Magdalena Stąpor, dyrektor szkoły. – Dzieci nie mogą się doczekać.
Na razie, na osłodę oczekiwania, dostały prezent mikołajkowy w postaci nowoczesnej pracowni komputerowej. Zakup sfinansował samorząd. 10 komputerów kosztowało ok. 17 tys. złotych. Mają dostęp do internetu, a dzieci będą mogły z nich korzystać także w czasie przerw.