W kryminale Anny Fryczkowskiej „Starsza pani wnika” (tytułem nawiązującym do filmu Alfreda Hitchcocka „Starsza pani znika”) atrakcji jest co niemiara. Cała intryga rozpoczyna się od znalezienia martwego mężczyzny. Potem mamy i tajemnicze zniknięcie kobiety, i okrutne dręczenie kotów, pojawia się także przysłowiowy „trup w szafie”. Mnogość wątków nie przytłoczy wprawnego czytelnika kryminałów, bo są one poprowadzone sprawnie, logicznie się zazębiając.
Dla prywatnego detektywa Jarosława Trzaskowskiego jest to pierwsza sprawa. Ten prawie trzydziestoletni mężczyzna wciąż mieszka z babcią Haliną. Nadopiekuńcza, a może również trochę toksyczna babcia postanawia pomóc jedynemu wnukowi. Od pory staje się równorzędną uczestniczką akcji, wciągając w całą zagmatwaną historię swoje przyjaciółki. Nie jest powszechne i popularne w dzisiejszej literaturze, żeby głównymi bohaterkami uczynić starsze kobiety. Autorce należy się za to duży plus. Fryczkowska czerpie z najlepszych wzorców klasycznej literatury kryminalnej. Dotąd znaliśmy bowiem jedynie wielbicielkę robótek ręcznych pannę Jane Marple z książek Agathy Christie. Teraz mamy Halinę Baładanowicz, miłośniczkę kotów i nordic walking.
Starość, a właściwie walka z nią wydaje się jednym z ważniejszych tematów powieści. Kobiety w pewnym wieku stają się niestety niezauważalne dla otoczenia. Co akurat w pracy detektywistycznej się przydaje, ale na co dzień jest deprymujące. Denerwujące jest także traktowanie starszej osoby pobłażliwie i lekceważąco. Dobrze pokazuje to scena w szpitalu, kiedy lekarz zwraca się do Haliny per „babciu”. Wtedy do akcji wkracza niezawodna Dzidka, pytając młodego doktora, czy chciałby zostać przez nią adoptowany. W starszych paniach jest więcej wigoru niż w pozostałych bohaterach razem wziętych. Są ciągle aktywne, znajdują nowe pasje, interesują się światem. Potrafią żartować i z moherowych beretów, i z własnych ułomności.
„Starsza pani wnika” jest wciągającym kryminałem z prawdziwie zarysowanym tłem obyczajowym i zaakcentowanymi problemami współczesnego świata. Ma również wymowę feministyczną. To kobiety są siłą napędową całej akcji, są silne, zdeterminowane i walczą o swoje. A mężczyźni to niestety wiecznie niedojrzali frustraci. I ci młodzi, i ci starzy potrafią jedynie się popisywać i oszukiwać. Cała nadzieja w kobietach!
Anna Fryczkowska, Starsza pani wnika, Prószyński i S-ka 2012