Mecz rozpoczął się bardzo źle dla ŚKPR-u, który w 4. minucie przegrywał już 0:4. Chwilę później pierwszą bramkę dla naszego zespołu zdobył Rogaczewski i przez kolejne minuty obie ekipy grały bramka za bramkę. W 12. minucie złapaliśmy kontakt, a po trafieniu Fabiszewskiego na tablicy wyników było 5:4 dla miejscowych. Kolejne akcje należały jednak do kaliszan, którzy ponownie zwiększyli dystans prowadząc 9:5. Do końca pierwszej części gry przewaga rywali oscylowała w granicy 3-4 bramek, ostatecznie po 30 minutach mieliśmy 14:11.
Drugą połówkę znów mocno rozpoczęli przeciwnicy, wygrywają w 35. minucie już różnicą pięciu bramek (18:13). Podopieczni Krzysztofa Mistaka wzięli się jednak do roboty i systematycznie zmniejszali starty. Na kwadrans przed końcową syreną po skutecznej akcji Rogaczewskiego przegrywaliśmy już tylko 19:20. Kolejne bardzo nerwowe minuty lepiej rozegrali gospodarze wychodząc na 80 sekund przed końcem pojedynku na prowadzenie 29:25. Ostatnie fragmenty spotkanie lepiej rozegrali jednak nasi zawodnicy rzucając dwie bramki i zbliżając się do przeciwników na dwa trafienia. Szczypiorki pokonało ostatecznie ŚKPR 29:27.
– Mecz był bardzo chaotyczny, widać, że oba zespoły paraliżowała stawka tego spotkania. Przegrywamy dwoma bramkami, teraz wracamy do Świdnicy i trzeba zagrać po prostu swoje – wyznał na gorąco Przemysław Grzyb, rzecznik prasowy naszego klubu.
Szczypiorno Kalisz - ŚKPR Świdnica 29:27 (14:11)
ŚKPR: Olichwer, Madaliński - Makowiejew (6), Fabiszewski (4), Kijek (4), Rogaczewski (4), Mrugas (3), Marciniak (3), Rutkowski (1), Gnysiński (1), Pułka (1), Piędziak, Kaczmarczyk