W listopadzie wzięli udział w piątym maratonie - Soweto Marathon w obszarze miejskim w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki.
- Spodziewaliśmy się trudnego biegu, jednak warunki na trasie były ekstremalne, głównie ze względu na temperaturę powietrza. Do tego stopnia, że wielu czarnoskórych biegaczy nie ukończyło maratonu, a przecież są oni naturalnie predestynowani do dużego wysiłku - podkreślają wspólnie Jan Chmura i Ryszard Żmijewski.
Bieg rozpoczął się o godz. 6.15 rano i już wtedy było 24 st. Celsjusza, później termometry wskazywały nawet temperaturę 34-35 st. Celsjusza. Maraton rozgrywany był na dużej wysokości - maks. na wys. 1750 m n. p. m.
- W takich temperaturach trudno jest usiedzieć, nie mówiąc o bieganiu i to na dystansie maratonu - mówi Honorowy Obywatel Strzegomia. - Po 20 km mój organizm odmówił posłuszeństwa, po prostu brakowało mi sił. W głowie pojawiła się myśl o natychmiastowym zejściu z trasy. Pokonałem jednak ten kryzys i dzięki wielkiej determinacji i sile woli postanowiłem kontynuować maraton. Były takie momenty, że po prostu szedłem, a nie biegłem, stąd mój czas był relatywnie gorszy. Wielu biegaczy przede mną i za mną też szło, co tylko potwierdzało skalę trudności. Najważniejsze, że udało mi się ukończyć bieg - zaznacza Jan Chmura.
Trudne chwile na trasie maratonu przeżywał także Ryszard Żmijewski, ale on również dotarł do upragnionej mety.
Naszym biegaczom pozostały jeszcze dwa maratony: na Antarktydzie i w Sydney), które odbędą się w 2016 r.