Mecz lepiej rozpoczęli podopieczni Krzysztofa Mistaka, którzy w 3. minucie po trafieniu Szuszkiewicza prowadzili 2:0. Chwilę później na tablicy wyników był już remis, po tym jak Wasilewicza pokonał były gracz ŚKPR-u Kamil Herudziński. Świdniczanie w pierwszej części gry jeszcze czterokrotnie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie (4:2, 6:4, 8:6, 11:9), ale przyjezdni szybko doprowadzali do remisu. Jedenasta bramka dla naszego zespołu padła w 27. minucie po skutecznej akcji Rogaczewskiego, ale od tego momentu rozpoczął się dramat ŚKPR-u. Śląsk do końca otwierającej odsłony zdobył trzy bramki i wygrywał po 30 minutach 12:11. Po zmianie stron wciąż mieliśmy olbrzymie problemy w ofensywie. Błędy w rozegraniu, nieskuteczność, twarda i szczelna obrona rywali, ale przede wszystkim znakomita postawa kolejnego byłego zawodnika ŚKPR-u bramkarza Marcina Schodowskiego – doprowadziły do tego, że było już po meczu. Przez 22 minuty zdobyliśmy zaledwie dwie bramki i na 11 minut przed końcową syreną po skutecznym rzucie Brygiera przegrywaliśmy już 13:21. Pewny wygranej Śląsk zwolnił już nieco tempo pozwalając naszej drużynie na znacznie więcej. Przez cały czas wrocławianie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie odnosząc pewne zwycięstwo 25:19.
ŚKPR Świdnica – Śląsk Wrocław 19:25 (11:12)