Profesor z wykształcenia jest fizykiem i to bardzo mocno odcisnęło się na jego sztuce. – Chodzi o eksperyment w sensie nauk ścisłych – ukazywanie rzeczywistości, której nie widzimy i poszukiwanie metody naukowej, o wykorzystywanie różnego rodzaju urządzeń optycznych i elektronicznych. – mówiła Marianna Michałowska, przybliżając twórczość fotografika.
Profesor przez dekady poszukiwał nowych metod zgodnie z twierdzeniem: „Fotograf to chirurg, który rozcina powłoki rzeczywistości, aby dotrzeć do jej istoty”. Takie marzenia mieli neoawangardziści w czasach, gdy tego typu zdjęcia nie były jeszcze możliwe. Fotografował struktury kryształu, procesy elektryczne, reakcje chemiczne, które „widziały” tylko urządzenia.
- Jest to przenoszenie fotografii naukowej w obszar sztuki. Obrazy mają nie tylko przekazywać piękno, ale powiedzieć nam o rzeczywistości więcej, niż wiemy – mówiła prelegentka. – Profesor chciał „zerwać z przymusem widzenia z pozycji zamrożonego Cyklopa”. - Udoskonalił duogramy, obrazy pozwalające na złudzenie trójwymiarowości, pod warunkiem, że obserwator się przemieszcza. Tak jak popularne niegdyś pocztówki czy obrazki o treści religijnej – a dziś reklamy. Obraz fotograficzny wykracza w nich poza swoją ramę, pojawia się w przestrzeni, pragnie upodobnić się do trójwymiarowego przedmiotu. Ma nas wyciągać z roli obserwatora, „angażować cieleśnie”, czynić częścią instalacji.
W latach 80-tych Stefan Wojnecki zajmował się pamięcią ludzką, dokumentami, osobistymi drobiazgami, starymi zdjęciami, których uszkodzenia stanowią historyczne świadectwo. Tworzył też rysunki świetlne – rejestrowanie drogi światła sprawiało złudzenie zatrzymania go w przestrzeni. – Na zdjęciach profesora widzimy to, czego tam naprawdę nie ma. Są to fotografie wykreowane, bardzo mocno przetworzone, ale prawdziwe. – mówiła Marianna Michałowska.
Najnowszy etap twórczości profesora to „Gry z maszyną”, ilustrowanie mieszanej, analogiczno-cyfrowej rzeczywistości, w której obecnie żyjemy. Fotograf staje się programistą, komputer wyręcza człowieka. Profesor proponuje poszukiwanie wolności, ucieczkę od naciskania guzika. Narasta też w jego twórczości nurt zainteresowania tym wszystkim, co jest niewyjaśnione, niepoznawalne – np. tzw. fotografią kirlianowską, utrwalającą energetyczne emanacje żywych istot.
Wernisaż zamknął pokaz multimedialny „Ku Nirwanie”.