Spotkanie rozpoczęło się najgorzej jak mogło dla biało-zielonych, bo od błyskawicznie straconego gola. Już w 28. sekundzie Maciej Stefanowicz wrzucił piłkę w pole karne, a Bartłomieja Kota pokonał Adrian Świątek. Stracona bramka nie podłamała świdniczan dopingowanych w sobotnim pojedynku przez blisko pół tysiąca kibiców! W 11. minucie już był remis. Michał Skrypak ostro wrzucił piłkę z prawej strony w pole karne, a futbolówkę nieszczęśliwie do własnej sieci skierował Carlos Oliveira. Kilka minut później mogliśmy się cieszyć z kolejnych bramek dla Polonii-Stali, najpierw piłka po uderzeniu Michała Skrypaka trafiła tylko w boczną siatkę, a następnie bramkarz Portowców Łukasz Merda końcami palców zdołał wybić futbolówkę po centrze Kamila Kukli. Rywale odpowiedzili niecelną główką Krzysztofa Piosika, ale w 21. minucie po raz kolejny powinniśmy wyjść na prowadzenie. Świetna zespołowa akcja gospodarzy zakończyła się niestety zablokowanym przez obrońców gości strzałem naszego kapitana Grzegorza Borowego. W końcówce pierwszej części gry boisko z konieczności musiał opuścić Wojciech Szuba (uraz stawu skokowego), a w jego miejsce pojawił się Mateusz Jaros. Jeszcze przed przerwą mieliśmy swoją znakomitą okazję na zdobycie drugiego gola. W 45. minucie "oko w oko" z Łukaszem Merdą znalazł się Michał Skrypak, ale zamiast bramki do szatni, obserwowaliśmy lot piłki nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Po zmianie stron tempo meczu nieco siadło, a Formacja wciąż nie wyglądała na zespół, który walczy o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Biało-zieloni mieli inicjatywę i w 59. minucie znów stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Kamil Kukla znalazł na 7. metrze Mateusza Jarosa, ale ten przegrał pojedynek z Łukaszem Merdą. To była kolejna wyborna okazja świdniczan na zdobycie drugiego trafienia. 10 minut później swoją szansę miał też Kamil Kukla, który najpierw dostał dobrą piłkę od Marcina Morawskiego, a następnie uderzył minimalnie obok bramki. Z minuty na minutę przewaga Polonii-Stali robiła się coraz bardziej widoczna - w 79. minucie tylko dzięki dobrze dysponowanemu golkiperowi, Formacja mogła wciąż cieszyć się z remisu. Łukasz Merda końcami palców zdołał musnąć piłkę po precyzyjnym strzale z dystansu Jana Rytko. Piłka zmierzała w samo okienko bramki, ale ostatecznie mieliśmy tylko rzut rożny. Ten też mógł zakończył się golem - po bilardzie w polu karnym, futbolówka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów od prawego słupka bramki Portowców. Przeciwnicy odgryźli się dwoma niecelnymi uderzeniami z rzutów wolnych, a w 85. minucie znów mieliśmy swoją szansę. W polu karnym znalazł się Mateusza Jaros, jednak jego strzał został zablokowany przez defensorów gości. W końcówce wciąż z niecierpliwieniem czekaliśmy na decydujący cios świdniczan, zamiast tego przeżyliśmy horror. Jedyna składna akja przyjezdnych w drugiej połowie, przeprowadzona w 90. minucie meczu okazała się zabójcza i skuteczna do bólu. Piłkę na prawym skrzydle otrzymał Adrian Świątek, dośrodkował na głowę Krzysztofa Piosika i to co wydawało się niemożliwe, niestety stało się realne. Gol dla Formacji i końcowe zwycięstwo 2:1.
Niesłychanie szkoda tego meczu, ale po raz kolejny powtarza się niestety stare piłkarskie porzekadło mówiące o tym, iż niewykorzystane okazje brutalnie się mszczą. Polonia-Stal była w sobotę zespołem lepszym, mającym inicjatywę i chcącym po prostu wygrać to spotkanie. Rywale wykazali się niestety za to niemalże 100% skutecznością.
Polonia-Stal Świdnica - Formacja Port 2000 Mostki 1:2 (1:1)
Polonia-Stal: Kot, Truszczyński, Sudoł, Salamon, Luber, Rytko, Szuba (38' Jaros), Morawski, Kukla (75' Pankowski), Skrypak (80' Kozachenko), G. Borowy