W czasach, których niestety nikt z nas już nie pamięta prawie w każdej większej miejscowości istniał browar. W Witoszowie Dolnym wzmianki o lokalnym browarze sięgają 1810 roku i niestety nie udało znaleźć się przewodnika, który pamiętałby o tym miejscu. Nic jednak straconego. Jako, że Witoszów Dolny i Górny są ze sobą powiązane uczestnicy sobotniego spaceru odbyli podróż w wyobraźni i czasie poprzez historię i dzieje browaru w Witoszowie Górnym. W miejscu zbiórki przy bibliotece zniecierpliwione dzieci dopytywały się gdzie te ruiny?- nie wiedząc, że oto stoją u progu browaru "Brauerei zum Hummelhof", który po wojnie wchodził w skład Wrocławskich Zakładów Piwowarskich.
Browar przemysłowy założony w 1859 r. powstał na dobrach szlacheckich, należących do właścicieli zamku w Witoszowie, prawdopodobnie na miejscu XVII-sto wiecznego browaru. Jego właścicielami od roku 1880 była rodzina von Witzleben. W roku 1890 browar odkupił niejaki Hermann Krause, który był właścicielem do roku 1906. W tym to roku browar ponownie zmienił właściciela, który nazywał sie Carl Krause i za jego czasów browar przyjął nazwę "Brauerei zum Hummelhof". Przed wojną produkował piwo „Bolkonen Brau” z wizerunkiem księcia świdnickiego Bolka I na etykiecie. Podobno zakończył produkcję w 1963 r. a, likwidacja doszła do skutku dlatego, że delegacja browaru nie została wpuszczona na rozmowy do Wrocławia z powodu epidemii ospy.
Aby jeszcze bardziej połączyć wsie o nazwie Witoszów warto wspomnieć, że plantacje chmielu, który wykorzystywany był w produkcji trunku usytuowane były w okolicy skrzyżowania dróg Komorów- Bystrzyca, w Witoszowie Dolnym. Podobno piwo witoszowskiego browaru było jednym z lepszych, a smak swój zawdzięczało wodzie z pobliskiego źródełka. Pani Janina wspominała również o browarze jako o miejscu pracy bardzo wielu ludzi i o miejscu życia kulturalnego wsi. To tu przyjeżdżało kino, odbywały się spotkania i tańce. Sięgnęła pamięcią do czasu smołowania beczek, które toczono po ulicach, a także do wyglądu budynki, kadzi, czy magazynów w których dojrzewało jeszcze młode piwo.
Po wyprawie w przeszłość nadszedł czas na prawdziwy spacer. 20 osób wiedzionych zapachem ogniska skierowało się w stronę zameczku, oglądają krzyże pokutne umiejscowione w murach, a dalej nad pobliskie stawy by wspólnie rozmawiać i bawić się w to sobotnie ciepłe przedpołudnie.
(UG Świdnica)