Biało-zieloni od początku spotkania postawili trudne warunki podhalańskiej ekipie. Już w 5. minucie testowany zawodnik z Ukrainy Legor świetnie dograł do Kamila Kukli, który w sytuacji jeden na jednego pokonał bramkarza Porońca. Rywale pragnęli wyrównać, dłużej operowali piłką, ale na niewiele się to zdało. Brakowało czystych sytuacji, a przede wszystkim strzałów oddawanych na bramkę Amina Stitou. Świdniczanie starali odgryzać się kontrami, ale wynik w pierwszej połowie nie uległ zmianie. To co jednak zdarzyło się w drugiej połowie na długo zostanie w pamięci zawodników Porońca i kadry szkoleniowej przeciwników, która była zdegustowana tym, w jaki sposób świdnicki walec przejechał się po drużynie z Poronina. Kluczowa dla losów meczu sytuacja wydarzyła się w 55. minucie. Za zagranie ręką jednego z naszych defensorów podyktowana została jedenastka dla oponentów. Do piłki podszedł Maciej Żurawski, uderzył precyzyjnie w lewy róg bramki, ale tam już czekał Amin Stitou popisując się świetną paradą. W odpowiedzi kilkadziesiąt sekund później Wojciech Szuba pewnym, mierzonym uderzeniem z 12 metrów wyprowadził nas na prowadzenie. Porońcowi jak nie szło tak nie szło, a swoje dołożył także golkiper. W 65. minucie ostrym dośrodkowaniem popisał się Cezary Pankowski, w ostateczności wyszedł z tego strzał z którym nie poradził sobie bramkarz i piłka po jego dłoniach wtoczyła się do sieci. W 72. minucie bezpośrednio z rzutu rożnego trafił Kamil Kukla. Futbolówka zanim przekroczyła linię bramkową odbiła się od słupka i pleców golkipera rywali. To szóste zwycięstwo Polonii-Stali Świdnica prowadzonej przez Marcina Morawskiego w okresie przygotowawczym.
Polonia-Stal Świdnica - Poroniec Poronin 4:0 (1:0)
Polonia-Stal: Stitou, Andriej, Salamon, Luber, Pankowsi, Rytko, Truszczyński, Legor, Kukla, Tobiasz, G. Borowy oraz Wajdzik, Chrapek, Szuba, Rosiak, Jaros