Od pierwszych minut, było to spotkanie do jednej bramki. Między słupkami świdnickiej bramki trwał festiwal znakomitych interwencji Wasilewskiego, a nasi zawodnicy z pola co rusz nękali rywali szybkimi atakami. W 10. minucie po kontrze Rogaczewskiego na tablicy wyników było już 8:1. Jak się okazało, świdniczanie wcale nie zamierzali zwalniać tempa i w 22. minucie wygrywali już różnicą czternastu trafień (16:2). Drużynom przytrafiają się oczywiście słabe mecze, ale tak jak w tym momencie prezentował się zespół z Opolszczyzny, to wierzyć się nie chciało, że ASPR walczy o punkty na parkietach I-ligi, a nie w niższej klasie rozgrywkowej. Na kilka sekund przed syreną oznajmiającą koniec pierwszej połowy wynik na 21:6 ustalił Mrugas.
Po zmianie stron świdnicki zespół kontrolował przebieg wydarzeń na boisku. Trener Krzysztof Mistak dał szansę zmiennikom, którzy nie zawiedli powiększając naszą przewagę na kwadrans przed końcem do 20 bramek – po skutecznej akcji Szuszkiewicza było 32:12. W ostatnich minutach ŚKPR nieco zwolnił, a przeciwnicy zmniejszyli straty. Ostatecznie ŚKPR pokonał ASPR Zawadzkie 36:21.