Na pytanie Wojtka Korycińskiego, którego z mniej lub bardziej popularnych znaczeń tego słowa należy się doszukiwać w tytule, pisarz odpowiedział: „Przestrzeń nieuporządkowana: fizyczna, bądź duchowa. Bałagan etyczny i moralny.” Ale, jak ujawnił, chodziło mu również o poruszenie problemu społecznego, jakim jest segregacja kulturowa, podział ludzi na tych z lepszych i gorszych ulic bądź dzielnic, który doskonale manifestuje się w szkole. To właśnie doświadczenia pisarza w roli nauczyciela stały się materiałem, z którego zbudował powieść. Trzecie znaczenie tytułu mogłoby się odnosić do jej chaotycznej i fragmentarycznej formy.
Dwa inne znaczenia tego tytułu, jak obiecywał pisarz, odnajdziemy w książce, która ukaże się 9 listopada nakładem wrocławskiego wydawnictwa Biuro Literackie. Pisarz wprowadza termin „sajgonizacja” i nie stara się definiować precyzyjnie tego zjawiska, tropiąc jedynie jego przejawy w rzeczywistości. Akcja powieści dzieje się w Nowej Rudzie, co być może wywoła kontrowersje, choć postacie i zarazem narratorzy przewijający się przez karty powieści, są fikcyjni – włącznie z bohaterem noszącym imię i nazwisko swego autora. Mimo porad przyjaciół pisarz nie zdecydował się na ochrzczenie miasta mianem Starej Poręby.
„Połączone fragmenty, które nie pasowały do zbioru opowiadań, zaczęły się „wołać” i sklejać wzajemnie – mówi Karol Maliszewski – a „klejem” był Sajgon.” Jako patrona swojej narracji wskazuje Brunona Schulza i jego Drohobycz.
Wspomnieniem, które znalazło swoje odzwierciedlenie w powieści, są warsztaty artystyczne prowadzone w latach siedemdziesiątych w Nowej Rudzie przez szkoły z całego kraju. Jak mówi autor: „Sztuka przeleciała przez brudne ulice górniczego miasta – i znikła”. Historia lokalnego klubu literackiego, opisana w „Sajgonie”, ma swoje korzenie w rzeczywistości.
Głęboko obecnym bohaterem tekstu jest Joseph Wittig, noworudzki pisarz zmarły w 1949 roku, wyklęty mistyk i ekskomunikowany, a później przywrócony do łask teolog. Spór toczący się o niego stanowi jedną z istotnych osi fabuły, a powieść otwiera zaczerpnięte z jego twórczości motto: „Jakaś szczególna tajemnica okrywa tę ziemię, która ma coś wspólnego z niebem”.