Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 2020
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Kawałek Irlandii w Świdnicy

Sobota, 6 marca 2010, 8:30
Aktualizacja: 8:35
Autor: MaS
Świdnica: Kawałek Irlandii w Świdnicy
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Cisza, zielone światło, flet grający stary irlandzki motyw i irlandzkie symbole krążące po ścianach. Za oknem pada śnieg.

Tak zaczęło się widowisko muzyczne „Touch of Ireland” – „Dotyk Irlandii” w wykonaniu zespołu folkowego Carrantuohill i grupy tanecznej Reelandia. A potem zrobiło się energicznie, wesoło i czerwono, i zza kulis wypadły tańczące dziewczyny. Tancerze rzeczywiście robili wrażenie, co chwila zmieniali kostiumy i tańczyli w małym kółku wyskakując wysoko do góry (a nikt nie został kopnięty).

Podziw budzi fakt, że całe widowisko zmieściło się na scenie w klubie Bolko. I że scena wytrzymała (choć musiała znieść dużo – były i takie chwile, kiedy zespół odpoczywał, a tancerze sami wytupywali sobie akompaniament). Ale w końcu w typowym irlandzkim pubie miejsca jest jeszcze mniej, a zabawa równie przednia. I tam właśnie zespół zaprosił widownię – tylko w wyobraźni, niestety, w obliczu nadchodzącego dnia św. Patryka. Wszyscy chyba zapamiętali instrumentalną wersję kawy po irlandzku. Katarzyna Sobek śpiewała ballady z repertuaru Loreeny McKennitt. Światła zmieniały się nieustannie, można sobie było wybrać Carrantuohill w ulubionym odcieniu. Bilety wyprzedano, niektórzy siedzieli na parapetach.

Są na scenie już 23 lata. I umieją grać po ciemku. W Świdnicy, jak mówią, byli już kilka razy, ale w poprzednim tysiącleciu i żaden z muzyków nie pamięta daty. – Wspomnienia są zawsze świetne – mówi Dariusz Sojka, multiinstrumentalista, nieformalny leader zespołu. – Świdnica aż tak się nie zmieniła. To pod pewnymi względami dobrze, pod pewnymi mniej, ale zawsze jest tu sympatycznie.

Skąd fascynacja celtyckim folkiem? – Wszystkiemu jest winien Kwartet Jorgi i stary angielski serial „Porwany za młodu”, z końca lat 70-tych, ze słynnym motywem muzycznym, który, żeby było zabawniej, skomponował Rumun. – mówi pan Dariusz. Gitarzysta Bogdan Wita dodaje: - Ja tkwiłem bardziej w poezji śpiewanej, w klimatach szantowych, zresztą w piosence żeglarskiej jest całe mnóstwo motywów irlandzkich. – Przyznaje się również do fascynacji irlandzkimi grupami The Chieftains i Clannad, a także pewnym legendarnym już serialem o Robin Hoodzie z muzyką tegoż zespołu. – The Chieftains, oni pokazali nam, że można tę muzykę irlandzką mieszać, mieli wpływ na nasze płyty: „INIS” i „Session Natural Irish & Jazz”. - Podczas ich nagrywania współpracowali z nimi m. in. Paweł Kukiz, Stanisław Sojka, Anna Maria Jopek, Anita Lipnicka, a także Urszula Dudziak, Tomasz Szukalski i Wojciech Karolak.

- Nasze pierwsze spotkania z muzyką irlandzką były dość skąpe i ubogie – wspomina pan Bogdan. – Odtwarzanie kaset, które przysłał nam ktoś z Zachodu, to miało na nas duży wpływ, zanim pojawiły się w naszym dorobku bardziej dojrzałe i autorskie utwory.

- Dlaczego akurat Celtowie? Skoro Japończycy grają Chopina, to Polacy mogą grać folk irlandzki – mówi drugi gitarzysta, Adam Drewniok. Słyszeli, oczywiście, że w pobliżu Świdnicy żyły ludy pochodzenia celtyckiego, że prawdopodobnie przyczyniły się do powstania pogańskiego sanktuarium na Ślęży. – W Czechach i południowej Polsce Celtowie nie byli tylko ludami wędrownymi, zachowały się też dowody osadnictwa. A więc być może w żyłach naszych praprzodków płynęła celtycka krew. Mieliśmy szczęście, że nie dotarła do nas kultura rzymska – to pozwoliło nam zachować odrębność.

Jak jest z odbiorem ze strony publiczności? – Nie narzekamy. Rynek muzyczny popsuł się, odkąd zaczęto organizować darmowe koncerty komercyjne, co odzwyczaiło ludzi od kupowania biletów. My mamy to szczęście, że zapełniają nam się sale ludźmi, którzy wiedzą, po co przyszli – stwierdza pan Adam.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group