Były i kolędy, i inne nastrojowe piosenki o tematyce świątecznej. Publiczność nie przybyła zbyt licznie – pewnie dlatego, że rynek i przyległe ulice tonęły w śniegu i najprzyjemniej było siedzieć w zaciszu własnego domu. Ale kto przyszedł, chyba nie żałował, bo kolędy miały nieco zmienione aranżacje, a dziewczyny z chóru śpiewały od serca i udało im się rozgrzać zziębniętą publiczność. Kacper Birula, prowadząc narrację koncertu, próbował odtworzyć zagubioną już trochę atmosferę Świąt.
„Nadchodzi już pasterki czas...”, „Lulajże Jezuniu”, „Jest taki wieczór...”, „Pójdźmy wszyscy do stajenki”, „O gwiazdo betlejemska”, „Jezus malusieńki” - a w międzyczasie dramatyczna historia o noclegu zespołu pod Bardem w samochodzie minionej nocy. Koncert zakończyło klaskane i pstrykane „Dzisiaj w Betlejem”. Pstrykała też publiczność. Potem były długie brawa i bis – „Wśród nocnej ciszy” w klasycznej aranżacji, dzięki czemu publiczność, zachęcana przez dyrygenta, też się włączyła.
Wreszcie można sobie było pośpiewać na koncercie.