Karolina przyzwyczaiła swoich kibiców do nerwówek w końcówkach spotkań. Od 29. do 91. minuty meczu gospodarze przegrywali 1:2, by wygrać ostatecznie ten pojedynek 3:2, strzelając zwycięską bramkę w piątej minucie doliczonego czasu gry. Zaczęło się źle dla miejscowych, już w 2. minucie Czykieta nie zrozumiał się z bramkarzem Burdzym i podając mu piłkę klatką piersiową umieścił futbolówkę we własnej bramce. Wyrównanie nadeszło w 24. minucie, Karpacz wykorzystał podanie od Ptaka i było 1:1. Radość z wyrównania nie trwała jednak długo, pięć minut później przyjezdni po trafieniu Śleczki znów objęli prowadzenie.
Karolina mimo dużej przewagi w drugiej połowie nie mogła zdobyć gola, ta sztuka udała się dopiero w doliczonym czasie gry. W 91. minucie podanie od Krawczyka wykorzystał powracający po kontuzji Rutkowski doprowadzając do wyrównania. Na boisku zrobiła się prawdziwa nerwówka, posypały się żółte i czerwone kartki. Jaworznianie walczyli do końca o zwycięstwo, skutecznie. W 95. minucie Ignatowicz świetnie obsłużył Karpacza, a ten zdobył zwycięskiego gola. Goście kończyli mecz w dziewiątkę, najpierw drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał w 70. minucie Krzemień a w doliczonym czasie gry boisko opuścił Arkadiusz Pyda.
Karolina Jaworzyna Śląska – Granit Roztoka 3:2 (1:2)
Karolina: Burdzy, Czykieta, Charytanowicz, Bal (69' Rutkowski), Zdanowicz (39' Ratajczyk), Myśliński, Borys, Ptak, Krawczyk, Ignatowicz, Karpacz
Granit: Dzierżak, A. Pyda, Kołosowski, B.Pyda, Siwy (70' Kazimierski), Laskowski, Patycki (55' Szot), Zawadzki, Krzemień, Śleczka, Bochonos (80' Kowalski)