- Najpierw oceniamy zdobnictwo, a później jest pokaz latania w obu kategoriach. Zwracamy uwagę, czy prosto leci, czy nie holendruje, to znaczy, czy nie kołysze się w powietrzu. – mówi współorganizator, Leszek Matus.
Są trzy kategorie wiekowe: do 12 roku życia, 12-15 lat i od 15 lat. – Do stu? – A może być, czemu by nie. – śmieje się pan Leszek – Jest taki pan z Bielawy, senior, ma około siedemdziesięciu lat i bawi się latawcami. Czasem do nas przyjeżdża.
W zawodach wzięli udział zawodnicy z MDK Świdnica, ze Szkoły Podstawowej nr 4, ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bystrzycy Górnej i z Dzierżoniowa (SDK Orlik). Nie dojechali reprezentanci Szczawna-Zdroju i Bielawy. – Pewnie nie dostali wszystkich zezwoleń na czas. – stwierdza organizator, Stanisław Sawicki z MDK – Ja sam musiałem wypełnić stos papierów, żeby wyjść z dziećmi z klubu tu, na łąkę.
Sędziowali: Stanisław Sawicki, komandor konkursu, oraz Krzysztof Cincio i Leszek Chlebiuk, obaj z modelarni Zefir Zespołu Placówek Specjalnych w Bystrzycy Górnej, otwartej zaledwie dwa tygodnie temu. Ocena statyczna obejmowała konstrukcję, staranność wykonania oraz estetykę – z naciskiem na to, że powinno się pojawić zdobnictwo patriotyczne – a ocena dynamiczna statykę lotu lub jej brak (albo też brak lotu). Latawce nie mogły być nabyte w sklepie. Młodzież rozłożyła swoje dzieła na osiedlowym trawniku. Jeden z uczestników z przejęcia wdepnął w swój latawiec i prawie się wyeliminował z konkursu – na szczęście drużyna przywiozła zapasowy.
- To będzie gdzieś ze czterdziesta edycja konkursu, nie pamiętam dokładnie. Najpierw zawody latawca organizowało PSS „Społem”, a potem już my. To zabawa, ale to zarazem wprowadzenie do sportów modelarskich, które nie są już tylko zabawą. Dzieci uczą się współpracy w grupie, rozpoznawania zjawisk atmosferycznych i przechodzą do konstruowania modeli już specjalistycznych, wymagających wiedzy inżynierskiej. – mówi komandor Sawicki. Obok pojawia się druga osoba, która też chce przeprowadzić z nim wywiad. – A gdzie zrobiliście latawce? – pyta Dominik, lat cztery i pół – Bo ja kiedyś brałem w tym udział. – stwierdza tonem eksperta.
– Dominik ma chyba na myśli Wakacyjną Olimpiadę Gier Zakręconych. – ustala pan Sawicki – Ona przekształci się teraz w ciekawszą formę, bliską półkoloniom.
Czyżby to był czysto męski sport? – Nie, mamy dwie dziewczyny, Kasię i Klaudię. – objaśnia pani Katarzyna, która zapisuje wyniki – Jest też Natalia i będzie jeszcze jedna Klaudia, która ma pięć lat, najmłodsza uczestniczka. – I rzeczywiście, pojawia się Klaudia z mamą i imponującym latawcem, a potem startuje z taką energią, że latawiec wzbija się pod niebo i... ląduje na głowie młodego kibica, który wspiął się na murek, żeby lepiej widzieć.
W kategorii „Latawce płaskie” czołowe pozycje zajęli:
1. Bartosz Cincio
2. Natalia Rodak
3. Mikołaj Lis (kategoria wiekowa do 12 lat)
1. Kacper Dębiński
2. Paweł Świderski
3. Mateusz Bałczyński i Tymoteusz Moor (12-15 lat)
1. Sławomir Banaś
2. Łukasz Sienkiewicz
3. Piotr Wróblewski (powyżej 15 lat)
Natomiast wśród startujących z latawcami skrzynkowymi pierwsze miejsce w kategorii do 12 lat zajął Tomasz Bujak, a drugie Michał Ostrek, w środkowej kategorii wiekowej pierwszą nagrodę zdobył jego brat Łukasz Ostrek, a powyżej piętnastu lat – Sławomir Banaś. Uczestnicy otrzymali medale, dyplomy i nagrody rzeczowe. Zespołowo pierwsze miejsce zajął dzierżoniowski Orlik, drugie ośrodek z Bystrzycy Górnej, a trzecie MDK Świdnica. Drużyny otrzymały puchary ufundowane przez starostwo.
Gościem honorowym konkursu był Jerzy Siatkowski, prezes Aeroklubu Ziemi Wałbrzyskiej.