Christophera W. Gortnera i jego twórczość miałam na oku już wcześniej, planując, że prędzej czy później wezmę się za którąś z historycznych książek poświęconych dawnym monarchiniom. Słyszałam, że to autor porównywany do Phillipy Gregory, która dla mnie jest mistrzynią gatunku. Kiedy więc zobaczyłam zapowiedź jego najnowszej książki – biografii Coco Chanel, wpadłam nieomal w ekstazę i wiedziałam, że to pozycja, którą po prostu muszę mieć.
Coco Chanel to dla mnie kobieta-ikona, która zasługuje na miejsce na piedestale obok takich sław jak Audrey Hepburn, Marilyn Monroe czy Grace Kelly. Ich biografie goszczą od lat na mojej półce, a ja kolejno dodaję do nich nowe pozycje – ostatnio na moją półkę trafiła m.in. biografia Brigitte Bardot. Nie ukrywam więc, że lekturę biografii Chanel (a dokładnie Coco Chanel. Życie intymne Lisy Chaney) miałam już dawno za sobą i zastanawiałam się, czy Mademoiselle Chanel będzie w stanie zrobić na mnie wrażenie…
Całe szczęście moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne – książka Gortnera jest rewelacyjna. Narracja pierwszoosobowa, w której to sama Coco opowiada nam swoją historię, sprawia, że biografia ta jest czymś zupełnie świeżym i pozwala czytelnikowi zupełnie inaczej odczuwać całą historię. A nie ma co ukrywać, że życie Gabrielle Chanel było niezwykle interesujące – ta porzucona przez rodzinę półsierota, która wychowywała się w surowych klasztornych murach, dzięki własnej odwadze i ciężkiej pracy zdołała osiągnąć sukces o niewyobrażalnych wręcz rozmiarach. Stała się ponadczasową ikoną stylu, mecenaską sztuki i przyjaciółką wielkich tego świata. Plejada nazwisk, jaka przewija się na kartach tej książki sprawia, że czytelnik przeciera oczy ze zdumienia. Opisane są bowiem popołudniowe herbatki Coco i Churchilla, bankiety na których puszczał do niej oczko Salvador Dali oraz podrywający projektantkę Pablo Picasso. Misia Sert, Stawiński i Diagilew czy Cocteau to w oczach Coco nie wielcy artyści minionej epoki ale najlepsi przyjaciele, towarzysze wielu wieczorów przy dobrym jedzeniu i winie.
C.W. Gortner w swojej Mademoiselle Chanel nie tyle przedstawił mi życiorys Coco, co raczej sprawił, że przez prawie 600 stron żyłam jej życiem. Kochała, płakałam i podejmowałam ryzykowne decyzje; spotykałam jej przyjaciół i projektowałam z nią słynne stroje. Pachniałam Chanel No5 i zwijałam się w łóżku z jej psami….
Przez chwilę byłam ikoną.
Sama książka wydana została w sposób bardzo elegancki. Prosta okładka, twarda oprawa i dobre szycie sprawiają, że książkę czyta się bardzo wygodnie i pomimo znacznej objętości nie zamyka się ona i nie jest za ciężka.
C. W. Gortner - Mademoiselle Chanel.
Wydawnictwo Między Słowami 2015
Autor recenzji - Un café con libros