Sobota, 23 listopada
Imieniny: Adeli, Klementyny
Czytających: 1765
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Marylin Monroe, Japonka i zmarszczki

Czwartek, 4 lutego 2010, 10:55
Aktualizacja: 10:58
Autor: MaS
Świdnica: Marylin Monroe, Japonka i zmarszczki
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Wczoraj skończyły się dwudniowe warsztaty teatralne makijażu i wizażu w MDK „Bartek”. Tym razem postarzono Kamila.

A dzień wcześniej uczestnicy mogli podziwiać metamorfozę modelki w Marylin Monroe i Japonkę. Tematem był makijaż, jego historia i funkcja, a drugiego dnia body-painting, tatuaże i technika airbrush. Warsztaty prowadziła wizażystka Iwona Langner.

Wśród dwudziestki uczestników znalazło się 2 chłopców i to jeden z nich bohatersko pozwolił się przekształcić w staruszka za pomocą airbrushu i henny. – To makijaż na potrzeby teatru, ma być widoczny z widowni, nie z bliska, stąd jest tak wyrazisty – tłumaczyła pani Iwona.

- Zrobiliśmy to po raz pierwszy, jako eksperyment – mówi o warsztatach Wioletta Ziobrowska, kierownik pracowni teatralnej MDK „Bartek” – ale chyba rozpoczniemy trwalszą współpracę. Uczestnicy dowiadują się na przykład, jak sobie nie zaszkodzić, stosując makijaż i przy okazji przełamują nieśmiałość, bo nie zawsze chcą się malować w celach teatralnych. Rzecz otwarta, przychodzą więc dzieci z zewnątrz, nie tylko z MDK-u. Dla dzieci z naszej pracowni to bardzo ważna sprawa, podstawy charakteryzacji. Chodzi o opanowanie techniki i poznanie różnic pomiędzy zwykłym a teatralnym makijażem.

- Może ktoś chce sam spróbować? – pyta pani Iwona mierząc z pistoletu do airbrusha. – To jest iglica, a to igła. Groźnie wygląda, a w dodatku to inteligentny sprzęt. Wie, kiedy skręcam go dobrze, a kiedy nie. Teraz musimy poczekać aż się spręży powietrze. Zobaczcie – to nie boli. Jest trochę zimno, ale niczego nie wbijamy.

Po wysokoprocentowej próbie roznosi się zapach spirytusu. – Tak się maluje również auta. – śmieje się pani Iwona. Kamil cierpliwie poddaje się zabiegowi, który rzeczywiście kojarzy się z lakierowaniem karoserii. Wszyscy solidarnie przeżywają proces nakładania podkładu razem z nim, wzdrygając się w tych samych momentach. – A teraz zrobię zmarszczki – zapowiada pani Iwona. – Nie za ciemne, do tego jakieś „kurze łapki”...

Efekt można podziwiać na zdjęciu.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group