Wtorek, 3 grudnia
Imieniny: Franciszka, Ksawerego
Czytających: 1511
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Nasi ambasadorzy

Czwartek, 11 listopada 2010, 20:27
Aktualizacja: 20:35
Autor: KO
Świdnica: Nasi ambasadorzy
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Święto Niepodległości skłania do refleksji na temat Polski i Polaków. Kto reprezentuje nas, świdniczan, na świecie?

Reprezentują nas artyści i sportowcy. Zespół Tańca Narodowego i Estradowego Krąg jeździ po całym świecie ze swoimi występami. Młodzież z Kręgu kocha taniec. Ich popisowymi numerami są tańce narodowe, choć młodzi, jak to młodzi – wolą salsę czy sambę.

Magdalena Waligóra ma siedemnaście lat. Tańce narodowe tańczy od pięciu lat. Przyznaje, że polubiła je dopiero z czasem. Za co? - Za prezencję, za technikę – odpowiada dziewczyna. - Za to, że możemy się wyróżnić i pokazać innym krajom naszą kulturę.

Bo kulturę Polska ma piękną. Podobnie historię.

- Zdziwiłem się, że nawet w Wenezueli, gdzie występowaliśmy, znali naszą historię, na przykład historię II wojny światowej – mówi tancerz Wojciech Markiewicz.

- Nasze tańce się podobają za granicą, są skoczne, rytmiczne – dodaje Konrad, też tancerz Kręgu.

- Czasami pytają nas o nasz kraj – mówi Adrianna Tadrzak.

Jaki polski taniec najbardziej podoba się obcokrajowcom? - Krakowiak – odpowiadają zgodnie członkowie Kręgu. Przyznają też, że reprezentowanie kraju to dla nich ważna sprawa.

Podobnie ważną sprawą jest występowanie w narodowych barwach dla dziewiętnastoletniego Tomasza Pałamarza, mistrza świata w strzelectwie. W Monachium Tomek pierwszy raz usłyszał Mazurka Dąbrowskiego granego specjalnie dla niego. Jakie to uczucie?

- Trudno to opisać – mówi Tomasz Pałamarz. Zawodnik pierwszy raz reprezentował nasz kraj gdy miał niecałe siedemnaście lat. Od tego czasu biało-czerwone barwy wdziewa kilka razy do roku. Młody mężczyzna studiuje budownictwo. Po uzyskaniu dyplomu chce pracować w Polsce, nie marzy mu się emigracja.

- Chciałbym wciąż reprezentować Polskę – mówi otwarcie Tomasz Pałamarz.

***
KOMENTARZ

Trochę szkoda mi obowiązkowej miłości

Są między nami ludzie, którzy całym sercem, całą duszą są dumni z tego, że są Polakami i nie wyobrażają sobie życia za granicą. Ja też sobie nie wyobrażam emigracji...

Rozczuliła mnie wypowiedź trzech trzecioklasistów, z którymi prowadziłam sondę na temat patriotyzmu. Chłopcy nie znali jeszcze terminu „patriotyzm”, ale w pięknych słowach mówili o miłości do Ojczyzny. Wiedzieli, jak wygląda flaga i godło Polski, cieszyli się z tego, że mogą się uczyć, bawić i mówić językiem polskim. Choć nie znali tego terminu, mówili jak prawdziwi patrioci.

Pamiętam kiedy ja byłam małą dziewczynką. W szkole własnoręcznie przygotowywaliśmy biało-czerwone chorągiewki, aby z nimi pójść w pochodzie pierwszomajowym. Nie myślałam wtedy o proletariuszach, którzy łączyli się w różnych krajach, nie znałam tego trudnego słowa na „p”. Dla mnie pochód był podniosłym wydarzeniem, w którym pokazywałam, że kocham Ojczyznę. Tej miłości od nas wtedy wymagano: w szkole, w pracy. Obowiązkowa miłość mi nie zdążyła zbrzydnąć, bo niebawem przyszedł rok 1989, później 1990 i już nikt nie zmuszał do pierwszomajowych pochodów.

Dzieci inaczej patrzą na świat. Tak nieco naiwnie. Rok temu mój dziadek, Olgierd Roman Osiński, były więzień okresu stalinowskiego, na spotkaniu z uczniami Gimnazjum nr 2 w Świdnicy, opowiedział o tym, jak wyglądał wybuch II wojny światowej z jego perspektywy. On był wtedy małym chłopcem, który na wieść, że wybuchła wojna… ucieszył się, że nie trzeba będzie pójść do szkoły.

Pamiętam, że w podstawówce z dumą recytowałam patriotyczne wierszyki. Pamiętam, że z dumą machałam biało-czerwoną chorągiewką. Ale pamiętam też, że gdy wypożyczyłam ze szkoły kolorową książeczkę o tym, jak Amerykanie zrzucili na polskie pola stonkę ziemniaczaną, mama tłumaczyła mi inne trudne słowo na „p” – propaganda.

Trochę szkoda mi tej obowiązkowej miłości do Ojczyzny. Szkoda mi, bo już coraz częściej zamiast tej dziecięcej dumy czuję wstyd. Wstyd, gdy patrzę na sceny z Krakowskiego Przedmieścia, wstyd – gdy słucham polityków, wstyd – gdy obserwuję zagraniczne serwisy informacyjne i widzę o Polsce niepochlebne doniesienia. I wstyd, gdy siedzę w świdnickim teatrze i oglądam piękny spektakl, a na widowni siedzi ze mną jedynie garstka widzów. Trochę szkoda, że nie ma już tej obowiązkowej miłości, że nikt nie zmusił uczniów świdnickich szkół do przyjścia do teatru. Ci, którzy obejrzeli poniedziałkowy występ tancerzy z Polski i Ukrainy, wycierali mokre od łez oczy. Szkoda, że ten występ widziało tak niewielu.

Karolina Osińska

***
WIĘCEJ NA TEN TEMAT

* Sonda Świdniczki: Czujesz się patriotą? - niedziela, 7 listopada, godz. 10.25,

* programy uroczystości:
- w Świdnicy,
- w Strzegomiu,
- w Świebodzicach,

* relacje:
- Echa Ojczyzny – naszej i tej zza wschodniej granicy - wtorek, 9 listopada, godz. 9.35,
- Młodzież kocha Polskę – konkurs w Gimnazjum nr 2 - czwartek, 11 listopada, godz. 8.39,
- Niepodległość zaakcentowana w powietrzu – happening Gimnazjum nr 3 - czwartek, 11 listopada, godz. 9.46,
- Cześć bohaterom – świdnickie uroczystości na pl. Grunwaldzkim i w katedrze - czwartek, 11 listopada, godz. 12.35,
- Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród... – kombatanci spotkali się z gimnazjalistami - czwartek, 11 listopada, godz. 19.44,
- Niepodległościowe sztuczne ognie - czwartek, 11 listopada, godz. 20.01.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group