W wyjściowej jedenastce Polonii doszło do sporych zmian, z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mógł dziś wystąpić Marcin Morawski, a mniejsze, czy większe urazy z gry wykluczyły Jacka Fojnę, Kamila Kuklę i Patryka Salamona. Jakby do tego dodać jeszcze absencję Mariusza Miętkiewicza, który w spotkaniu przeciwko Lechii Dzierżoniów zerwał przednie więzadła krzyżowe w kolanie, to zadanie postawione przed trenerem Jarosławem Lato najdelikatniej mówiąc nie było łatwe. Biało-zieloni pokazali jednak charakter, nie przestraszyli się znacznie wyżej notowanego rywala, nie kalkulowali i byli bardzo blisko zwycięstwa w tym spotkaniu.
Od początku starcia świdnicka defensywa wybijała wrocławskim zawodnikom futbol z głowy. Gospodarze przez dłuższy okres czasu nie byli w stanie zagrozić bramce Amina Stitou. Niestety w 17. minucie chwila nieuwagi kosztowała nas utratę jedynej jak się okazało bramki. Wrocławianie przeprowadzili składną akcję zakończoną strzałem z kilku metrów, zmierzającą do sieci piłkę zdołał jeszcze wybić Michał Skrypak, ale ta znalazła się pod nogami Grzegorza Rajtera, który wyprowadził faworytów na prowadzenie. Nasza ekipa nie załamała się po utracie gola i zareagowała najlepiej jak mogła błyskawicznie wyrównując. Biało-zieloni wyprowadzili kontrę, Paweł Tobiasz dograł do Szymona Borowego, ten efektownie zszedł do środka i precyzyjnym strzałem z 16 metrów pokonał Marcina Gąsiorowskiego. Miejscowi kibice wprawieni w osłupienie, ale jak się okazało na finiszu i tak mogą się cieszyć, że był to jedyny cios Polonistów. Jeszcze przed przerwą biało-zieloni stworzyli sobie stuprocentową sytuację do zdobycia drugiej bramki. W 38. minucie oko w oko z golkiperem Ślęzy znalazł się Skrypak przegrywając to starcie, do odbitej piłki dopadł jeszcze Mateusz Kopernicki nie trafiając na pustą bramkę z kilku metrów!
Po zmianie stron inicjatywę przejęli gospodarze pragnąc zaliczyć upragnione trafienie. Z ich starań niewiele jednak wynikało, a celnych strzałów było jak na lekarstwo. Po jednej z akcji w 58. minucie meczu Rafał Brusiło znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, ale w ostatniej chwili piłkę zdołał wybić powracający Rafał Luber. Biało-zieloni nie zamierzali jednak jedynie bronić wyniku 1:1 i mieli swoje okazje na zaliczenie trafienia. W krótkim odstępie czasu na uderzenia zza szesnastki zdecydowali się Tobiasz oraz Kopernicki, ale w obu przypadkach futbolówka poszybowała nad poprzeczką. W 81. minucie mieliśmy już jednak piłkę meczową! Po dobrej akcji świdniczan Tobiasz znalazł się już tylko przed Gąsiorowskim, który zdołał wyłapać strzał z ostrego kąta naszego pomocnika, futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Kopernickiego, lecz ten uderzył wprost w leżącego na murawie golkipera miejscowych. Od 85. minuty Polonia grała w osłabieniu po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Szymon Borowy, ale rezultat nie uległ zmianie. Nasza ekipa zrobiła sporego psikusa walczącemu o tytuł mistrzowski wrocławskiemu teamowi wywożąc cenny punkt ze stolicy Dolnego Śląska. Cała świdnicka drużyna zasługuje na słowa pochwały, bardzo solidny debiut w wyjściowej jedenastce w meczu ligowym zaliczył pozyskany zimą Sławomir Truszczyński.
Ślęza Wrocław – Polonia Świdnica 1:1 (1:1)
Ślęza: Gąsiorowski, Bielski (80' Szydziak), Ożga, Przystalski, Stawowy, Kątny (85' Celuch), Flejterski, Bohdanowicz (85' Korytek), Brusiło, Jakóbczyk (64' Magiera), Rajter.
Polonia: Stitou, Chrapek, Lato, Truszczyński (90' Klimczak), Skrypak, G. Borowy, Tobiasz, Jaros, Luber, Sz. Borowy, Kopernicki