Pasja, adrenalina i rywalizacja - takie emocje towarzyszą grupie młodych rajdowców. Adrian i Mateusz Pawłowscy to bracia mieszkający od urodzenia w Białej, miejscowości położonej u stóp podnóża góry Ślęży, w gminie Marcinowice. Od 2016 roku należą do Gminnego Ludowego Klubu Sportowego w Marcinowicach, a od 3 lat uczestniczą w rajdowym świecie, jako Pawłowski Rally Team. Są zespołem amatorskim, ale pracują na sto procent swoich możliwości, zdobywają doświadczenie i nagrody. Może kiedyś będą mogli uczestniczyć i zajmować wysokie pozycje w rajdach na światowej scenie? Życzymy im tego.
W dniach 7-8 kwietnia 2017 r. będą uczestniczyć w Rajdzie Tarmac Masters w Świdnicy. Przy tej okazji odpowiedzieli na kilka pytań:
- Kto z Was pierwszy wpadł na pomysł, żeby stworzyć rajdowy team ? Jak zaczęła się Wasza przygoda z rajdami? Pierwszy samochód – historia z nim związana ?
Adrian: Wszystko zaczęło się od wyjazdów na rajdy w roli kibica. Po zarażeniu się tym sportem miałem okazje startować, jako pilot rajdowy i w międzyczasie zapadła decyzja o spróbowaniu swoich sił za kierownicą. Moim pierwszym autem była, a zarazem jest obecna Honda Civic, którą kupiłem, jako całkowicie "cywilne" auto i z biegiem czasu przerabiałem na auto rajdowe.
- Kto wchodzi w skład Waszego teamu? Skąd jesteście, kim jesteście i ile macie lat ?
Adrian: Ja (25l.) z moim bratem Mateuszem (22l.) tworzymy załogę rajdową (kierowca i pilot). Całe zamieszanie związane z rajdami stara się ogarnąć nasz koordynator Maciek ze Świdnicy. Nad autem czuwają nasi mechanicy - Gracjan, Sebastian z Księgienic oraz Michał z Białej. Wszyscy jesteśmy w podobnym wieku. Jesteśmy grupą przyjaciół zarażoną jedną pasją :) Dodatkowo wspiera mnie moja dziewczyna Ania, rodzice, dziadkowie oraz kilku sponsorów.
- Jakie ma zadania każdy z Was? Czy zdarzają się kłótnie?;)
Adrian: Czasami pojawiają się odmienne zdania na różne tematy, ale staramy się znaleźć jakieś złote rozwiązanie naszych problemów. Zadania próbujemy rozdzielać w miarę możliwości, aby wszystko co na rajdzie i poza nim szło jak najbardziej sprawnie.
Mateusz: Pilot rajdowy nazywany jest potocznie „umysłowym”, więc do jego zadań należy praca bardziej papierkowa. Zgłoszenia, odbiory administracyjne, mapy, jak i pilnowanie czasu podczas rajdu, tak aby być w każdym wyznaczonym miejscu co do sekundy i nie dostawać kary za spóźnienia. Wszystko musi być na tip-top. Kłótnie przed rajdem oczywiści się zdarzają , wydaje mi się jak w każdym rodzeństwie. Jednak jak wsiądziemy już do auta, zapniemy kask i pasy – wtedy jest spokój i pełne zrozumienie.
- Gdzie uczyłeś się techniki jazdy? Jak zdobyłeś umiejętności?
Adrian: Techniki jazdy oraz umiejętności zdobywałem poprzez zbieranie doświadczenia. Jeżdżąc, jeżdżąc i jeszcze raz jeżdżąc. Uczyłem się wszystkiego, co do tej pory potrafię. Wiem że jeszcze mam duże braki, szczególnie na nawierzchni asfaltowej. O wiele lepiej czuję się na luźnej nawierzchni, czyli na szutrach. Niestety nie stać mnie na udział w lekcjach
w specjalnych szkołach doskonalenia techniki jazdy, dlatego staram się brać udział w jak największej ilości imprez.
- Ile trwało zanim przystąpiliście do swojego pierwszego rajdu? Gdzie to było i jakie emocje Wam towarzyszyły?
Adrian: Od czasu kupienia auta minęło kilka miesięcy zanim pojechałem na pierwszy trening na torze przy ul. Rakietowej we Wrocławiu. Tam też zaczynałem swoją sportową przygodę. Startowałem tam beż żadnej presji i zobowiązań. Traktowałem to jako zwykłą zabawę i ciekawe spędzenie wolnego czasu.
Mateusz: Pierwszy start, na pewno pierwszy stres. Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Trzeba było skupić się na 100%, aby wszystko było tak jak być powinno, nie popełnić jakiegoś głupiego błędu w przekazywaniu trasy kierowcy.
- Czy trudno było pozyskać sponsorów?
Adrian: Do tej pory jest i to chyba najtrudniejsza część "rajdowania". Niestety jest to bardzo drogi sport. Może na poziomie amatorskim nie tak bardzo, ale chcąc się rozwijać i stawiać sobie kolejne sportowe cele, wydatki z tym związane rosną bardzo mocno. W miarę możliwości staramy się pozyskiwać sponsorów choć jest to bardzo ciężkie zadanie. W głównej mierze to od tego uzależnione jest, na jakim poziomie będziemy jeździć.
- Rajd, który najbardziej utkwił Wam w pamięci?
Adrian: Najbardziej utkwił mi ostatni nasz rajd - Rajd Lausitz. Niestety zakończony dachowaniem. Był to rajd - marzenie, w którym bardzo chciałem wziąć udział. Kiedy już udało się wystartować, niestety bardzo szybko spełnienie marzeń zweryfikował brak doświadczenia w jeździe w nocy i na pierwszym odcinku specjalnym zakończyliśmy przygodę z tym rajdem. Do godziny 1 w nocy próbowaliśmy znaleźć jeszcze części zamienne, aby wystartować w drugim dniu rajdu, ale niestety brak przedniej szyby pokrzyżował wszelkie plany.
Mateusz: Zdecydowanie ostatni start ubiegłego sezonu, czyli Rajd Lausitz. Dotychczas nasza jedyna poważniejsza przygoda podczas rajdu – dachowanie. Zapewne będę o tym jeszcze długo pamiętał. J
- Jesteście teamem amatorskim? Jakie są Wasze osiągnięcia? Ile startów za Wami?
Adrian: My uważamy się za team amatorski, ponieważ nie jest to nasza praca, ale staramy się pracować profesjonalnie, tak jak tylko jesteśmy w stanie. Posiadane przez nas licencje nie pozwalają nam brać udziału w rajdach amatorskich. Posiadając licencje RN, nie mogę jechać w rajdzie amatorskim tylko w klasie „gość” ani w rajdach bez wizy PZM. Nasze obecne osiągnięcia to tytuł Amatorskiego Mistrza Dolnego Śląska w klasie SK3 (2015,2016) oraz w klasyfikacji generalnej (2016). Startujemy od 3 lat i w tym czasie zaliczyliśmy ok. 20 rajdów, plus wiele startów na torze we Wrocławiu.
- Czy zdarzały się jakieś niepowodzenia?
Adrian: Tak. Wcześniej wspomniane dachowanie podczas Rajdu Lausitz. W tym roku wrócimy na ten rajd mądrzejsi, z większym doświadczeniem. Celem będzie ukończenie rajdu i walka o jak najlepsze pozycje.
Mateusz: Przez 3 lata startów nie udało się ukończyć zaledwie dwóch rajdów, jeden z naszej winy (dachowanie), a drugi spowodowany był awarią samochodu – ukręcona półoś. Także wynik chyba nie jest taki zły.
- Wasi idole?
Adrian: Jest wielu kierowców, których obserwuję, i którym kibicuję. Moim idolem jest Kajetan Kajetanowicz, obecny dwukrotny Mistrz Europy oraz czterokrotny Mistrz Polski, a także Łukasz Habaj - Mistrz Polski.
Mateusz: Zawsze kibicowałem Fińskiemu, kierowcy występującemu w WRC – Jari Matti Latvala. Z polskich zawodników oczywiście Kajetan Kajetanowicz, a jeśli chodzi o pilotów to Jarosław Baran.
- Co chcielibyście osiągnąć? Jakie rajdy przed Wami? Jakie są Wasze plany na przyszłość związane z tym sportem?
Adrian: W poprzednim sezonie zdobyliśmy licencje rajdowe, dzięki którym możemy startować w rajdach okręgowych, czyli obecnej Polskiej drugiej lidze. Chyba jak każdemu związanemu z tym sportem tak i mi marzy się wystartować autem klasy WRC. Wiem że to raczej nierealne, ale marzenia i cele są po to, aby je osiągać :)
Mimo wszystko bardzo dużo jest uzależnione od hojności sponsorów.
- Oprócz tego sportu macie inne zajęcia? Czym zajmujecie się na co dzień?
Adrian: Chcąc zajmować jak najlepsze pozycje oraz nieustannie się rozwijać niestety nie mam czasu na nic innego. Między rajdami razem z moim jednym mechanikiem sami serwisujemy i naprawiamy naszą rajdówkę.
Mateusz: W czasie wolnym od rajdów gram w piłkę nożną w drużynie z naszej gminy – Flamenco Zebrzydów. Pracuję w serwisie komputerowym.
- To ryzykowny sport, dlaczego akurat rajdy?
Adrian: Ten sport i adrenalina z nim związana jest jak narkotyk, który bardzo mocno uzależnia. Kto raz się w to wciągnie juz raczej nie ma odwrotu :)
Mateusz: Chyba właśnie to ryzyko, adrenalina, rywalizacja na ułamki sekund.
- Jakie napotykacie trudności na swojej drodze?
Adrian: Największymi trudnościami, jak już wspominałem jest ciągła walka o budżet i sponsorów. Niestety bez pieniędzy, w tym sporcie ciężko jest osiągać sukcesy. Nie chodzi tu o amatorskie starty lecz o Mistrzostwa Polski, Europy i Świata.
- Należycie do Gminnego Ludowego Klubu Sportowego Marcinowice? Od kiedy? Jakie otrzymujecie wsparcie?
Adrian: Do GLKS Marcinowice należymy od roku 2016, otrzymaliśmy wsparcie finansowe, które pozwoliło nam na zakup zawieszenia asfaltowego do naszego auta.
- Przed Wami Rajd Tarmac Masters w Świdnicy. Czego Wam życzyć?
Adrian: Przyczepności , mety i zwycięstwa.
Matusz: Przede wszystkim mety. Jest to nasz pierwszy start po dłuższej przerwie i zdecydowanie chcemy przejechać ten rajd w jednym kawałku.
Pawłowski Rally Team fan page: https://www.facebook.com/PawlowskiRT/?fref=ts