Wczoraj o 18.00 miał wystąpić w Kościele Pokoju Patriarszy Chór Soboru Chrystusa Zbawiciela z Moskwy w towarzystwie Kwartetu Galeos. Bilety na koncert kosztowały 40 zł.
Po przedstawieniu podeszły do nas jakieś dwie panie z biletami w rękach. Szukały organizatora. Porównywały twarze ze zdjęcia z chórzystami – i nic się nie zgadzało. Nas też nieco zastanowił repertuar – chór oprócz rosyjskich pieśni cerkiewnych i ludowych śpiewał polskie kolędy bez śladu obcego akcentu, i nawet „Arkę”. I nie było kwartetu smyczkowego.
- Moskiewski chór się rozchorował i nie przyjechał. Zadzwoniono do nas, czy możemy wystąpić. Oczywiście, zgodziliśmy się. – tłumaczył jeden ze śpiewaków w drodze do autokaru. Publiczność zachwycił Męski Zespół Muzyki Cerkiewnej z Warszawy pod dyrekcją ks. Jerzego Szurbaka. I tylko nikt z organizatorów jej o tym nie powiadomił.
- Jestem w szoku – mówi Bożena Pytel, administratorka Kościoła Pokoju. – Jak wiele razy przedtem, udostępniliśmy kościół jako salę koncertową. Nam też nikt nie powiedział o tej zmianie.
Organizatorem koncertu jest agencja reklamowa E. A. R. z Warszawy. Na biletach zastrzegła sobie, że ma prawo „dokonać zmian w przebiegu imprezy z powodów nieprzewidzianych, nieuniknionych lub losowych” oraz „zmienić program pod względem artystycznym i czasowym bez uprzedniej konsultacji i rekompensaty”. Tylko dlaczego nie powiadomiono osób, które kupiły bilety, że te dwa paragrafy właśnie znalazły zastosowanie? I jak to się ma do cen biletów?
Dzwonimy do organizatorów. – Proszę zatrzymać bilety. Koncert chóru - tego właściwego - odbędzie się w Kościele Pokoju między styczniem a marcem i wtedy wejście będzie możliwe dzięki tym samym biletom. – tłumaczy przedstawiciel agencji, Ireneusz Szewczyk. - Kilka dni temu ktoś ze śpiewaków zachorował na grypę spowodowaną przez wirus Ah1m1 i nie było już mowy o ich przyjeździe. Zrobiliśmy, co mogliśmy.
Czy ktoś z organizatorów nie powinien jednak przeprosić bezpośrednio przed koncertem lub po nim za zaistniałe zmiany i podać tę informację? - Nie mam pojęcia, dlaczego tak się nie stało. - mówi Ireneusz Szewczyk.