- Na Dolnym Śląsku mamy autorski plan, który być może wdrożymy na swoim terenie, ale da się go pewnie wykorzystać również gdzie indziej. Rozważamy podzielenie tabel na dwie grupy i już tylko w ich obrębie będzie się toczyć rywalizacja, uwzględniająca obecny dorobek punktowy. Jeśli dany zespół grał z kimś u siebie, to teraz zagra na wyjeździe, pod warunkiem, że będzie miał tego przeciwnika w swojej grupie. Wiem, że nie jest to idealne rozwiązanie, ale mówimy o choćby namiastce rywalizacji na boisku - tłumaczy kierujący Dolnośląskim ZPN Andrzej Padewski, który zarazem jest wiceprezesem PZPN. Zaznacza, że trudno oczekiwać, by amatorskie drużyny w ramach nadrabiania zaległości terminarzowych nagle grały co trzy dni.
- Jeśli można by wrócić na boiska w połowie maja, to do końca czerwca udałoby się zakończyć ligę w systemie z dwiema grupami grając tylko w weekendy. Oczywiście kluby musiałyby mieć informację o takim sposobie rywalizacji przynajmniej dwa tygodnie wcześniej, by wznowić treningi i przygotować się logistycznie - przypomina Padewski.