MSW znalazło potrzebne środki finansowe na podwyżki dla policjantów. Okazuje się jednak, że te podwyżki mają wynieść kilkadziesiąt złotych, a związki zawodowe służb mundurowych liczyły na zdecydowanie więcej.
„Oferując jałmużnę zamiast rekompensaty i nazywając to podwyżką, Państwo wyrządza tej grupie zawodowej podwójną szkodę" – pisze Międzywojewódzki Komitet Protestacyjny Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych w krytycznym liście do premier Ewy Kopacz. Adresuje go też do ministrów: spraw wewnętrznych i sprawiedliwości – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Jak wynika ze słów Teresy Piotrowskiej, szefowej MSW, w tym roku na podwyżki dla funkcjonariuszy służb mundurowych zarezerwowano 390 milionów złotych. Związki zawodowe policjantów przypominają, że przed czterema laty ówczesny premier Donald Tusk obiecywał, że w 2016 roku funkcjonariusze będą zarabiać o 300 złotych więcej.
– Ta podwyżka jest kpiną wymagającą reakcji z naszej strony. Powinniśmy wyjść na ulicę i zażądać takich sum, do jakich rząd się zobowiązał – mówi „Rzeczpospolitej" w imieniu Komitetu reprezentującego ponad 30 tys. policjantów Andrzej Szary, szef NSZZ Policjantów w Wielkopolsce.
Z wyliczeń związkowców wynika, że tak naprawdę policjanci otrzymają podwyżkę w granicach 70-80 złotych netto.
„Coraz więcej rodzin w środowisku służb mundurowych nie jest dziś w stanie zaspokoić nawet najbardziej podstawowych potrzeb i staje przed koniecznością zwracania się o pomoc do opieki społecznej" – piszą policjanci do Ewy Kopacz.