O początku starcia do zdecydowanych ataków ruszyli miejscowi i na prowadzenie powinni wyjść już w 7. minucie meczu. Mateusz Gancarczyk dostał piłkę na siódmym metrze, skutecznie się obrócił i huknął na bramkę Stitou, na nasze szczęście futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Biało-zieloni pierwszy strzał na bramkę i jedyny w tej części meczu oddali w 14. minucie spotkania. Wichman na raty, bo na raty, ale ostatecznie zdołał wyłapać piłkę po uderzeniu Morawskiego. Gospodarze na prowadzenie wyszli w 24. minucie. Będący na pozycji spalonej Mateusz Gancarczyk otrzymał dobrą piłkę z głębi pola i pokonał w sytuacji jeden na jednego Stitou wprawiając w zachwyt miejscowych kibiców. Dobrze nie otrząsnęliśmy się po utracie pierwszej bramki, a na tablicy świetlnej oglądaliśmy już wynik 2:0 dla przeciwników. Tym razem na listę strzelców wpisał się Waldemar Gancarczyk. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza część meczu.
Od początku drugiej połowy do natarcia ruszyli świdniczanie pragnący zdobyć kontaktowego gola i w odróżnieniu od pierwszych 45 minut, stworzyli sobie naprawdę kilka świetnych okazji na strzelenie bramki. Rozpoczęło się od niecelnej próby Jarosa, chwilę później zablokowany został Grzegorz Borowy i gdy wydawało się, że biało-zieloni mogą jeszcze coś w tym pojedynku ugrać, trzecią bramkę zdobyli zawodnicy MKS-u Oława. Kontrę oponentów wykończył Krzysztof Gancarczyk i podobnie jak przed tygodniem w Gorzowie Wielkopolskim, tak i dziś na listę strzelców wpisali się trzej bracia Gancarczykowie. Do końcowych minut podopieczni Jarosława Lato walczyli o zdobycie honorowego trafienia, niestety ta sztuka nam się nie udała. MKS Oława pokonał Polonię Świdnica 3:0 zbliżając się do prowadzących w tabeli rezerw Zagłębia Lubin na dystans 6 punktów.
MKS Oława – Polonia Świdnica 3:0 (2:0)
Polonia: Stitou, Chrapek, Lato, Salamon, Luber (76’ Sz. Borowy), G. Borowy, Jaros, Kukla (46’ Miętkiewicz), Morawski, Tobiasz (57’ Skrypak), Kopernicki