Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 1799
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Pornografia śmierci

Poniedziałek, 2 listopada 2009, 8:09
Aktualizacja: 8:14
Autor: Walbrzyszek/Mobi
Świdnica: Pornografia śmierci
Fot. walbrzyszek
Kusi nas śmierć fikcyjna – w grach komputerowych, w filmach, Internecie. Jednak gdy wkracza w nasze życie rzeczywiście, nie potrafimy sobie z nią poradzić. Mimo że jest naturalnym elementem życia, to na co dzień nie ma dla niej miejsca.

Pornografia śmierci jest określeniem stworzonym przez Amerykanina Geoffrey’a Gorer’a na określenie epatowania grozą śmierci, charakterystyczną w środkach masowego przekazu (TV, Internet). Proszę zwrócić uwagę, że codziennie, między godz. 19 a 20.30 dowiadujemy się – oglądając wiadomości – o rzeczywistej śmierci jeśli nie kilkudziesięciu, to przynajmniej kilkunastu osób. Z reguły przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Oglądając potem film sensacyjny, w którym śmierć przyjmuje postać ,,wzmocnioną” (wszak zabity musi jeszcze spektakularnie spaść z najwyższego piętra, skały i roztrzaskać się na oczach widzów), w każdej chwili możemy przełączyć kanał. Albo wyjść do kuchni po kanapkę.

Grając w gry komputerowe zwyciężamy wówczas, gdy zabijemy wroga, który, umierając, wydaje odpowiednie odgłosy i zalewa ekran monitora krwią – w dobie dobrej grafiki komputerowej i kart dźwiękowych fundujemy sobie dodatkowe ,,wzmocnienie”. Pornografia śmierci sprowadza się do tego, że kusi nas śmierć nierzeczywista, nie dotycząca nas, ale podświadomie odrzucamy śmierć, z którą moglibyśmy spotkać się w prawdziwym życiu. Odsuwamy od niej dzieci – mówimy, że babcia nie umarła, tylko wyjechała. W przypadku śmierci któregoś z rodziców, przekazując informację dziecku, korzystamy z pomocy psychologa.

Podejmowane są próby ,,oswajania śmierci” – wszak taką funkcję pełni obce nam kulturowo święto Halloween, które coraz bardziej wkracza w naszą rzeczywistość. Podobne oswajanie widoczne jest w tym, co oferuje nam przemysł funeralny - coraz to nowsze akcesoria ,,niezbędne” do pochówku zmarłego przyjmują najróżniejsze formy - od trumien w różnych kształtach (np. telefonu komórkowego Nokia 7250), poprzez bogato zdobione urny, trumny z wikliny, kosmetyki, niemal barokowe nekrologi-wspomnienia, na prezentacjach multimedialnych o zmarłym kończąc. Tylko że zarówno cmentarze z wystawnymi nagrobkami, ozdobionymi mnóstwem kwiatów i zastawionymi coraz to wymyślniejszymi zniczami więcej mówią o żyjących, niż zmarłych – wszak kicz jest sztuką szczęścia.

A przecież w tradycyjnej kulturze umieranie ,,po bożemu” było sztuką, której człowiek uczył się przez całe swoje życie, mając przy tym świadomość, że śmierć jest jego nieodłącznym elementem. Umieranie po trudach życia nie wzbudzało strachu, co więcej - przyjmowano je z godnością. Współcześnie starannie eliminujemy prawdziwą śmierć z codziennego życia, umieszczając chorych w szpitalach lub hospicjach, a w przypadku śmierci, zlecając przygotowanie ciała do pogrzebu firmom pogrzebowym. I choć polskie prawo zezwala w odpowiednich warunkach przetrzymywać w domu do 72 godz. ciało zmarłego, mało kto decyduje się na taką formę czuwania. A w tradycji zarówno czuwanie, jak i ubieranie zmarłego przez bliskie mu osoby, stanowiło jedną z form pożegnania i wyrażonego szacunku. Dzieci, ubierając rodziców, w pewnym sensie spłacały dług – wyprawiały na ,,tamten świat” tych, którzy sprowadzili je na ten świat.

Obecnie śmierć charakteryzuje się przemilczeniem, nie mówimy o niej naiwnie się łudząc, że to, co niewypowiedziane, nie istnieje. Niezgoda na śmierć stała się cechą charakterystyczną naszej kultury.

Badacze kultury już dawno byli zaniepokojeni zjawiskiem wyeliminowania poza margines życia osób umierających i apelowali o przywrócenie możliwości godnego umierania. Jacek Kolbuszewski, kulturoznawca i tanatolog, namawiał redakcję Gazety Wyborczej do podjęcia akcji ,,Umierać po ludzku”. Początkowo jego apele były bezskuteczne. Jednak w marcu 2008 roku dziennikarze GW wraz z ks. Piotrem Krakowiakiem, krajowym duszpasterzem hospicjów, zainicjowali akcję ,,Umierać po ludzku”. Można zaryzykować stwierdzenie, iż jej celem jest ponowne ,,oswajanie” śmierci, bowiem na specjalnie stworzonej do tego celu stronie internetowej, czytamy: ,,Chcemy z Wami rozmawiać o śmierci - o tym, jak przełamać swój strach, jak się pożegnać, gdzie szukać pomocy. Przywracamy śmierć do życia. Chcemy żeby ludzie umierali godnie wśród troskliwej opieki i najbliższych. Żeby ostatnie chwile nie były rozpaczliwą walką lekarzy o przedłużenie życia, które nieuchronnie gaśnie, ale czasem spokoju, ciszy, intymności, bycia razem”.

Konkluzja? Po przeczytaniu tego artykułu, jesteś - Drogi Czytelniku - o kilka minut bliżej swojej śmierci.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group