Specjalnie powołany zespół opracował projekt poprawy sytuacji mieszkaniowej w Wałbrzychu. Jak wynika ze statystyk, mieszkania gminne stanowią 1/3 mieszkań w mieście. Jest ich około 14 tysięcy.
- Gmina przeznacza spore środki finansowe na remonty starej substancji mieszkaniowej – mówi Marek Małecki. – 97 procent budynków komunalnych to te, które zostały wybudowane jeszcze przed II wojną światową i ich stan jest fatalny.
Małecki wyliczył, że na potrzeby remontowe starej substancji mieszkaniowej w Wałbrzychu należałoby corocznie przeznaczać około 100 milionów złotych. To dla takiego miasta jak Wałbrzych kwota zawrotna i co tu dużo mówić nierealna.
- Brakuje nie tylko mieszkań komunalnych, ale również i socjalnych – mówi Małecki. – Nieraz jesteśmy bezradni, bo osób z wyrokami sądowymi nie możemy wykwaterować z mieszkań komunalnych, bo nie mamy dla nich lokali socjalnych.
Miasto wprowadziło w życie w ostatnim czasie kilka projektów, które miały wpłynąć na zmniejszenie zadłużenia czynszowego wałbrzyszan, a warto wiedzieć, że około 40 procent mieszkańców miasta ma zaległości czynszowe. Projekt „Odpracuj swój dług” spowodował zmniejszenie zadłużenia czynszowego o nieco ponad milion złotych. Ponadto ze stałego zasobu mieszkaniowego uwolnionych zostało około 3 tysięcy lokali, a abolicja czynszowa przyniosła ograniczone efekty. Według Małeckiego, znaczna część budynków nadaje się tylko i wyłącznie do wyburzenia, a ich remontowanie nie ma żadnego sensu. Podobnego zdania jest prezydent Roman Szełemej.
- Należy zdać sobie sprawę, że sytuacja mieszkaniowa w Wałbrzychu jest dramatyczna i jeśli nie podejmiemy odpowiednich kroków, będzie coraz gorsza - mówi Szełemej. – Przez ostatnich kilkanaście lat nie robiono w tej kwestii nic.
Prezydent powołał się na projekt budownictwa komunalnego, który Gmina zamierza realizować przez najbliższe lata. Chodzi o budowę 250-300 mieszkań rocznie. Mają to być mieszkania komunalne o średnim standardzie. Będą to budynki 4-piętrowe, bez podpiwniczenia i bez wind.
- To mają być mieszkania dla tych, którzy mają stałe zatrudnienie, ale nie mogą dostać kredytu, a jednocześnie stać ich na płacenie czynszu – mówi Szełemej.
Takie budynki miałyby zostać wybudowane w przyszłym roku przy ulicy Wiejskiej na Białym Kamieniu, Staszica w dzielnicy Nowe Miasto oraz w okolicach Jana Pawła II na Podzamczu. Ta ostatnia lokalizacja już budzi sporo kontrowersji, a mieszkańcy Podzamcza głośno protestują i krytykują takie usytuowanie planowanego przedsięwzięcia. Prezydent chce środki na ten cel pozyskać z Banku Gospodarstwa Krajowego. Chodzi o 30-procentowe dofinansowanie tego projektu. Gdyby te zamierzenia udało się zrealizować, Szełemej chce tworzyć lokale socjalne w starej substancji mieszkaniowej.
- To ma być również impuls na rynku pacy – mówi prezydent. – Trochę ludzi znajdzie zatrudnienie i poprawi się ponadto wizerunek miasta.