Grom w rundzie wiosennej jest najlepszą ekipą klasy okręgowej. Goście przyjechali do Wałbrzycha na mecz z Juventurem bez swojego lidera i jednocześnie najlepszego strzelca okręgówki - Przemysława Kloca. Przez większą część meczu brak Kloca w poczynaniach ofensywnych Gromu był bardzo widoczny.
Początek meczu należał zdecydowanie do miejscowych. W 4. minucie Sebastian Szkudlarek uderzył piłkę szpicem buta. Futbolówka otarła się o słupek i wyszła poza bramkę gości. W 16. minucie Lewandowski wpadł w pole karne Gromu. Pomocnik miejscowych w decydującym momencie przewrócił się i domagał się odgwizdania rzutu karnego, ale arbiter nie dał się nabrać na aktorstwo Lewandowskiego. Dziesięć minut później dokładne dośrodkowanie Lewandowskiego dotarło do Jastrzembowskiego. Napastnik Juve huknął mocno, ale wyraźnie nad poprzeczką. Później z dystansu uderzali Cupiał i Lewandowski, ale Iwaniczuk, strzegący bramki Witkowa, nie miał większych problemów z zatrzymaniem tych uderzeń.
W pierwszych 45 minutach zespół gości nie oddał żadnego strzału na bramkę Juventuru. Gospodarze wyglądali znacznie lepiej i wykazywali większą ochotę do gry. Tymczasem zespołowi przyjezdnych gra się zupełnie nie układała. Wyróżnić właściwie można jedynie formację defensywną Gromu, która nie pozwalała na zbyt wiele zawodnikom ofensywnym Juventuru.
Początek drugiej odsłony to nieco lepsza postawa gości. Piłkarze Gromu zaczęli szybciej poruszać się po boisku. W 56. minucie z około 20 metrów mocno uderzył Cegielski. Był to jednak strzał niecelny. W 73. minucie miała miejsce decydująca akcja meczu. Cegielski pociągnął z piłką lewą stroną boiska. Pomocnik Gromu dośrodkował w pole karne. Tam do piłki dopadł Ludwik i uderzył w światło bramki gospodarzy. Wydawało się, że Walusiak nie będzie miał większych problemów z zatrzymaniem tego strzału, ale golkiper Juve popełnił dość prosty błąd i piłka wylądowała w siatce. Jakby tego było mało, trzy minuty później kontuzji doznał aktywny tego dnia Jastrzembowski i siła ognia miejscowych jeszcze bardziej osłabła. W 82. minucie kropkę nad „i” mógł postawić Krzysztoń, ale w idealnej sytuacji spudłował z 7 metrów. W odpowiedzi Lewandowski próbował szczęścia uderzeniem z ostrego kąta, jednak piłka przeleciała w znacznej odległości od bramki Iwaniczuka. Ostatnią szansę na doprowadzenie do remisu gospodarze mieli w 85. minucie. Wtedy głową uderzył Błażej Gromniak, ale minimalnie chybił.
Ciekawostką tego meczu jest fakt, że w 84. minucie na boisku pojawił się Sławomir Gromniak, ojciec grającego w tym meczu Błażeja. Trzeba przyznać, że rzadko się zdarza, by w jednym meczu o ligowe punkty w jednej ekipie zagrali ojciec wraz z synem.
Juventur Wałbrzych – Grom Witków 0-1 (0-0)
Juventur: Walusiak – B.Gromniak, Stawiński, Rzeczycki, S.Szkudlarek (58’ Jochym) – Resel, Cupiał, K.Szkudlarek, Lewandowski – Jastrzembowski (84’ S.Gromniak), Sikorski (67’ Fedycki)
Grom: Iwaniczuk – Solarz, Dębowski, Piech, Prymula – A.Kloc (83’ Adam Kujawa), Cegielski, Liszka (68’ Spłocharski), Szuba (68’ Żołnierek) – Ludwik (90’ Mirosław Kujawa), Krzysztoń.