Autobusem jechały dzieci z Bystrzycy Górnej do teatru w Świdnicy. Do szpitala trafiły wtedy 24 osoby, w tym 21 dzieci. Szóstka z nich tuż po wypadku straciła przytomność. Trzej opiekunowie byli w stanie ciężkim, jedno dziecko z urazem czaszki przetransportowano śmigłowcem do kliniki we Wrocławiu. Do szpitala zabrano również kierowcę, który przeszedł załamanie nerwowe. W błąd, jak powiedział, wprowadziła go nauczycielka, twierdząc, że zawsze tamtędy jeździły autokary z dziećmi ze szkoły. Autobus był sprawny, kierowca miał prawo jazdy od czterdziestu dwóch lat.
Oskarżony o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i narażenie na utratę zdrowia 48 osób kierowca przyznał się do winy i wyraził skruchę. Prokurator zażądał dla niego kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych przez pięć lat. Wyrok zostanie wydany 12 listopada.
Jak wynika z ekspertyzy biegłych, wiadukt nie był prawidłowo oznakowany. W tej sprawie toczy się śledztwo w prokuraturze wałbrzyskiej.