Mecz miał olbrzymią stawkę. W przypadku porażki ŚKPR zrównałby się punktami z Zagłebiem i mocno skomplikowałby swoją sytuację. Na szczęście nie doszło do realizacji tego czarnego scenariusza i chociaż łatwo nie było, to dwa punkty zostały w Świdnicy. Spotkanie dostarczyło wielkich emocji. Walka na parkiecie była niezwykle twarda. Efektem tego były aż 32 minuty kar i jedna czerwona kartka. W 53. minucie obejrzał ją Władysław Makowiejew. W niesportowy sposób wyrównał rachunki z Grzegorzem Mentelem, który chwilę wcześniej sfaulował jego starszego brata.
Oba zespoły nie wystąpiły w optymalnych składach. Trener Krzysztof Terebun nie mógł skorzystać z filara obrony Christiana Motylewskiego, natomiast u gości zabrakło rozgrywającego Jakuba Szeląga. Dodajmy jeszcze, że w naszej ekipie nie w pełni sił był Stanisław Makowiejew.
Początek meczu należał do sosnowiczan, którzy w dziesiątej minucie objęli prowadzenia 6:2. Sygnał do odrabiania strat dał Kamil Rogaczewski. To po jego czterech trafieniach z rzędu gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 10:9 w 20. minucie. Do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów. Do przerwy był remis 14:14.
Pierwszą bramkę po zmianie stron rzucił Patryk Strużyna. Chwilę później znakomitą okazję na powiększenie przewagi nie wykorzystał Tomasz Kulka. Pomylił się z rzutu karnego. Jak się później okazało rzuty z siódmego metra były prawdziwą zmorą przyjezdnych. Pojedynki z Błażejem Potockim przegrywali kolejno Kulka, Strużyna i Przybyła.
W 39. minucie ŚKPR odskoczył na 20:16. Dwie bramki z rzędu Mentela pozwoliły Zagłębiu na zbliżenie się na 20:18 w 42. minucie. Następnie gospodarze ponownie powiększyli dystans do czterech goli i chociaż emocji nie brakowało do końca, a goście walczyli z wielką determinacją, to jednak utrzymali wywalczoną przewagę do końcowej syreny.
Michał Pułka (zawodnik ŚKPR-u): Na początku meczu Zagłębie zaskoczyło nas twardą obroną i tym, że dość szybko wyszli 5-1. Myślę też, że po ostatnich dobrych meczach wydawało nam się, że macz sam się wygra. Na szczęście pomógł czas trenera. Po nim trochę uspokoiliśmy grę. Na pewno nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, było dużo nerwowości, ale najważniejsze, że zdobyliśmy dwa punkty. Teraz mamy ich cztery więcej od Zagłebia i do tego lepszy bilans bezpośrednich spotkań. To cieszy, bo dzisiaj Zagłębie pozytywnie zaskoczyło. Mają kilku nowych zawodników, grają dużo lepiej niż w pierwszej rundzie.
Krzysztof Adamuszek (trener Zagłębia): W ciągu sezonu musiałem zbudować praktycznie nowy zespół. To zupełnie inna drużyna od tej, która grała w II lidze. Mam problemy kadrowe, dzisiaj nie było z nami Kuby Szeląga, z nim mogło być inaczej. Nie chcę sie tym jednak usprawiedliwiać. Gratuluje zwycięstwa Świdnicy. My walczyliśmy i będziemyn walczyli dalej, zostało jeszcze pięć meczów, do zdobycia jest dziesięć punktów. Jedną z przyczyn naszej dzisiejszej porażki były niewykorzystane aż cztery rzuty karne. Myślę jednak, że mecz mógł się podobać, były emocje, dużo walki i to jest najważniejsze.
ŚKPR Świdnica - Zagłębie Sosnowiec 28:25 (14:14)
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz - K. Rogaczewski 11, W. Makowiejew 6, Brygier 3, Misiejuk 2, S. Makowiejew 2 Węcek 1, Chaber 1, Pułka 1, P. Rogaczewski 1, Piędziak
Zagłębie: Wnuk, Nakwaski - Fidyt 6, Kulka 5, Przybyła 3, Strużyna 3, Jankowski 3, Mentel 2, Kozłowski 2, Sieczka 1, Kalisz
Kary: ŚKPR 16 minut, Zagłębie 16 minut
Karne: ŚKPR 4/4, Zagłębie 9/5
Widzów 160
(ŚKPR)