Świdniczanie pokonali odwiecznych rywali nadspodziewanie łatwo. Od 25 minuty ŚKPR kontrolował przebieg spotkania. Początek należał jednak do żagwistów, którzy wykorzystali nerwowość w poczynianiach podopiecznych Jacka Spiechowicza. Żagiew rozpoczęła od prowadzenia 4:1. Pierwszy zryw świdniczan nastąpił w dziewiątej minucie. ŚKPR grając w przewadze zaskoczył rywali kryciem każdy swego, Zdobyte w tym okresie trzy gole dały remis 5:5. Goście, głównie za sprawą dobrze dysponowanego Ernesta Jarosza wyszli jeszcze na prowadzenie 9:7, a następnie 10:8, ale gospodarze wyraźnie zaczęli łapać właściwy rytm gry. W 21. minucie po trafieniu Mariusza Juścińskiego ŚKPR po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie 11;10. Dwie kolejne bramki zdobyli szczypiorniści Żagwi, ale było to dla nich ostatnie prowadzenie w meczu. Do przerwy ŚKPR wypracował cztery gole przewagi (18:14).
Początek drugiej połowy nerwowy z obu stron. Emocje pierwsi opanowali świdniczanie. w 35. minucie było już 21:16. Przeciwnicy zaczęli łapać coraz więcej kar, w tym część za krytykowanie pracy sędziów. W 44. minucie czerwoną kartkę za faul ujrzał zawodnik Żagwi Wojciech Czuwara. Goście protestowali również przy tej sytuacji i najwyraźniej odechciało im się już walczyć, a po serii błędów i szybkich kontrach ŚKPR w 48. minucie było już 33:22. W ostatnich fragmentach spotkania na parkiecie pojawili się przede wszystkim zmiennicy: Kamil Rogaczewski, Mateusz Kuriata i bracia Nicińscy. W końcówce skrzydłowi ŚKPR zafundowali widzom kilka bardzo efektownych bramek. Celował w tym zwłaszcza Mateusza Kaczmarczyk. "Matełko" zdobył gola numer 40, a w całym meczu pięciokorotnie pokonywał golkiperów Żagwi.
ŚKPR: Młoczyński, Piotr Niciński - Mrugas (8/5k), Kaczmarczyk (5), Juściński (5), P. Kijek (5), Piędziak (4), D. Kijek (4/1k), Herudziński (3), Bąk (2), Makowiejew (2), Przemysław Niciński (1), Rogaczewski (1), Kuriata