Świdniczanie przyzwyczaili nas to horrorów, tak też było i tym razem. Od początku spotkania inicjatywę przejęli podopieczni Krzysztofa Mistaka, którzy w 5 min. prowadzili 2:0. W 23 min. po trafieniu Kaczmarczyka wygrywaliśmy różnicą czterech bramek – 9:5 i wydawało się, że wskutek słabiej dysponowanych tego dnia w ofensywie gospodarzy kolejne gole są kwestią czasu. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 9:12.
Po zmianie stron rozpoczęła się pogoń MKS-u, miejscowym wystarczyło siedem minut, aby doprowadzić do wyrównania, w 37 min. mieliśmy bowiem 14:14. Od tego momentu rozpoczęła się gra bramka za bramkę, na pięć minut przed końcem udało nam się odskoczyć na dwa trafienia – 20:18. Trzy minuty później rywale zdobyli kontaktowego gola i rozpoczął się prawdziwy horror. Na 15 sekund przed końcową syreną rzut Bąka został obroniony przez golkipera miejscowych, w odpowiedzi poznaniacy trafili jednak tylko w słupek i na finiszu z końcowego triumfu cieszyli się szczypiorniści ŚKPR-u, wygrywając 20:19.
Trzecia drużyna tabeli Żagiew Dzierżoniów przegrała niespodziewanie na wyjeździe 20:26 ze Spartą Oborniki Wielkopolskie, jednym słowem ułożyć lepiej się nie mogło. Po zwycięstwie z MKS-em Poznań mamy już tylko 2 punkty straty do zawodników ze stolicy Wielkopolski, jednocześnie posiadamy tyle samo „oczek”, co Żagiew. Zarówno poznaniacy, jak i dzierżoniowianie grają jeszcze z liderem Arotem Astromal Leszno. Do końca rozgrywek pozostaje jeszcze jednak sporo czasu, przed nami osiem kolejek, które zadecydują o drugim miejscu premiowanym barażami o I-ligę.
MKS Poznań – ŚKPR Świdnica 19:20 (9:12)
ŚKPR: Schodowski, Olichwer – Rutkowski (5), Kłos (5), Herudziński (4), Bąk (3), Kaczmarczyk (1), Makowiejew (1), Piędziak (1), Gnysiński, Mrugas, P. Kijek, Rogaczewski, Juściński
Więcej informacji dotyczących klubu na www.skprswidnica.pl
