Ponad pól tysiąca widzów opuszczało stadion przy ulicy Śląskiej z olbrzymim niedosytem. Nasz zespół mimo nie najlepszej gry stworzył sobie dostatecznie dużo sytuacji by rozstrzygnąć pojedynek na własną korzyść. Fatalnie szwankowała jednak skuteczność. Inna sprawa, że mecz ułożył się dla nich wybitnie niekorzystnie. Już po 26 minutach goście prowadzili 2:0. Najpierw szybką kontrę oławian wykończył Waldemar Gancarczyk, a kilka chwil później Łukasz Ochmański podwyższył na 2:0, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Przemysława Kotlarza. Polonia dość szybko zdobyła kontaktowego gola, a faulujący w polu karnym Krzysztofa Goździejewskiego Dawid Pożarycki ujrzał czerwoną kartkę.Kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby pięć minut później Sebastian Burda do spółki z Tomaszem Urbanem pokonali dobrze dysponowanego golkipera gości Florczyka. Ten wyszedł jednak z opresji, sobie tylko znanym sposobem broniąc strzał Urbana z odległości metra.
W drugiej połowie świdniczanie nadal kiksowali pod bramką rywali. Ci nastawili się na bronienie wyniku i dopięli celu. Gola strzelić sobie nie dali i wyjechali ze Świdnicy bogatsi o trzy punkty.
Polonia/Sparta - MKS Oława 1:2 (1:2)
Bramki: Filipczak (32-karny) - W. Gancarczyk (20), Ochmański (26-karny)
Polonia/Sparta: Wójcik - Kruszelnicki, Niewiadomski (73 Sobczyk), Bielski, Kotlarz (88 Marszałek), Filipczak, Burda, Kardela (80 Bodnar), Goździejewski, Urban, Felich.