Tym samym świdniczanie stracili szansę na ósme miejsce na finiszu rozgrywek. Jest jeszcze szansa na powtórzenie wyniku sprzed roku i dziewiąta lokata, Do tego potrzebne jest jednak zwycięstwo w środę w Łodzi i porażka Ostrovii u siebie z Olimpią Piekary Śląskie.
Drugi raz w tym sezonie o losach zwycięstwa w konfrontacji ŚKPR-u z Ostrovią decydowała tylko jedna bramka różnicy. Drugi raz o to jedno trafienie lepsi okazali podopieczni Witolda Rojka.
Jesienią Ostrovia pokonała u siebie Szare Wilki 28:27, chociaż jeszcze na dwie minuty przed końcem, to świdniczanie prowadzili 27:25. W sobotę biało-czerwoni zwyciężyli w Świdnicy 30:29 (11:15), a podopiecznym Krzysztofa Terebuna znów nie dopisało szczęście - bramkę na wagę zwycięstwa goście zdobyli na dwie sekundy przed końcem gry. Dwa oczka przyjezdnym zapewnił Arkadiusz Galewski. W decydującej akcji najlepszy strzelec I ligi grupy B znalazł się na pozycji kołowego i pewnym rzutem pokonał Dariusza Bajkiewicza.
Trzynaście sekund wcześniej do wyrównania po 29:29 doprowadził Władysław Makowiejew i ewentualny remis byłby chyba najbardziej sprawiedliwym wynikiem. Bowiem o ile w drugiej połowie korzystniejsze wrażenie sprawiali gracze trenera Rojka, o tyle przed przerwą wydawało się, że to ŚKPR pewnie sięgnie po dwa punkty.
Szare Wilki przystąpiły do meczu bez kontuzjowanego Mateusza Piędziaka, z problemami zdrowotnymi zmagało się też kilku innych graczy. Tylko jedną połowę wytrzymał między słupkami Błażej Potocki, który od kilku tygodni ma problemy z mięśniami uda.
W pierwszej części obie drużyny grały zrywami, ale to świdniczanie schodzili do szatni w lepszych nastrojach. Prowadzenie 15:11 to w głównej mierze zasługa skutecznej grze w kontrataku, w ataku pozycyjnym było zdecydowanie gorzej, ale również i goście nie błyszczeli w tym elemencie.
Tuż po przerwie Krzysztof Misiejuk podwyższył na 16:11, ale kolejne minuty należały do ostrowian. Od stanu 18:15 w 39. minucie goście rzucili cztery bramki z rzędu i w 43. minucie wyszli na prowadzenie 20:19. Odtąd niemal do samego końca utrzymywali 1-2 bramkowe prowadzenie. Szczególnie ważne trafienia zaliczał Piotr Bielec. Tymczasem w ŚKPR-ze zabrakło gracza, który w kluczowych momentach wziąć na swoje barki ciężar gry. Ataki przez środek przypominały bicie głową w mur – aż prosiło się o częstsze wykorzystywanie skrzydeł.
ŚKPR Świdnica – Ostrovia Ostrów Wlkp. 29:30 (15:11)
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz - K. Rogaczewski 6, Misiejuk 5, S. Makowiejew 4, P. Rogaczewski 4, Brygier 3, Rzepecki 2, Motylewski 2, W. Makowiejew 2, Dębowczyk 1, Węcek, Krzaczyński, Pułka
(Relacja: skprswidnica.pl)